W środku nieco dłuższego weekendu postanowiliśmy udać się w nieznane nam jeszcze partie Beskidu Śląskiego.
Kolejną naszą tatrzańską wyprawą był trekking wokół Sławkowskiego Szczytu z zaliczeniem wierzchołka Małej Wysokiej.
Ostatni dzień naszego tatrzańskiego urlopu postanowiliśmy spędzić u naszych południowych sąsiadów.
Niby taki oklepany szczyt, tak śmiało można by rzec o Kasprowym Wierchu. Mimo wielu już wizyt na nim, nigdy nie zdobywałem go maszerując zielonym szlakiem z Kuźnic.
Trzeci dzień urlopowy postanowiliśmy przeznaczyć na lekką rekreację. Poza tym pogodynki zapowiadały dużą możliwość wystąpienia burzy, więc woleliśmy zbytnio nie ryzykować.
Drugi dzień urlopu w Tatrach postanowiliśmy iść na całość i zdobyć najwyższych szczyt w Polsce.