Mimo, iż poprzedniego dnia zdobywaliśmy Jaworowy Szczyt, warto było wybrać się znów w Tatry by zdobyć Furkot z Doliny Młynickiej.
Już chyba 6 lat minęło od naszej pierwszej próby zdobycia Jaworowego Szczytu. Na szczęście w końcu to nam się udało i powiem, że warto było czekać aż tyle czasu. :)
W przedostatni dzień naszego urlopu postanowiliśmy wybrać się w Tatry Bielskie na Szeroką Przełęcz Bielską. Chciałem tym samym pokazać Asi piękno tych nieco niedocenianych gór.
Następnego dnia po przejściu Orlej Perci mieliśmy zrobić coś mega lajtowego... wyszło jednak to średnio, bo wybraliśmy się na Koprowy Wierch. Jedynym minusem wycieczki była duża ilość ludzi na szlaku... ludzi, od których tak chcieliśmy odpocząć. ;)
O słynnej Grani Rohaczy usłyszałem po raz pierwszy od mojego kolegi - Tomka J. Słowacka Orla Perć, bo tak się ją nazywa, zaczyna się na Rohaczach, a kończy na Salatynach. My postanowiliśmy napocząć ją od tyłu.
Kolejną naszą tatrzańską wyprawą był trekking wokół Sławkowskiego Szczytu z zaliczeniem wierzchołka Małej Wysokiej.