Trekking po najdłuższych tatrzańskich dolinach
czyli spacer Doliną Koprową i Cichą Doliną Liptowską

Przedostatni dzień urlopowy postanowiliśmy spędzić na pokonaniu najdłuższej doliny w Tatrach (Cicha Dolina Liptowska), która wraz z Doliną Koprową tworzy najdłuższy kompleks dolinowy w Tatrach. Rozdzielaczem dolin jest Przełęcz Zawory, która z kolei stanowi słowacką granicę pomiędzy Tatrami Zachodnimi, a Wysokimi.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że nasze nogi czeka dużo pracy, więc już około godziny 8 zaparkowaliśmy na dużym parkingu w miejscowości Podbańska (Podbanské). Początkowo nie wiedzieliśmy, którą doliną iść najpierw, ale wybór padł na tę krótszą – Dolinę Koprową. Chwilę zajęło nam odnalezienie właściwego szlaku prowadzącego w stronę rozstajów prowadzących do obydwóch dolin. W drodze do szlakowego skrzyżowania, niedaleko Hotelu Permon usłyszeliśmy głośne warkoty silników i po chwili minęły nas dwie wielkie ciężarówki, które kierowały się w górę doliny. 🙂
Przy szlakowych rozstajach znajdowała się bardzo przyjemna przeciwdeszczowa wiatka, był tam też pomnik w postaci kamienia poświęcony żołnierzom uczestniczącym w Słowackim Powstaniu Narodowym (SNP). Skrzyżowanie przypominało to bardziej takie drogowe aniżeli szlakowe, ponieważ obydwa szlaki prowadziły asfaltem. Do Doliny Koprowej (Kôprová dolina) prowadziła asfaltowa droga w prawo, a do Cichej Liptowskiej (Tichá dolina) w lewo. 🙂

Droga w Dolinie Koprowej
Tak rozpoczęła się nasza wędrówka do Doliny Koprowej, dodajmy pustej Doliny Koprowej, bo obecności ludzi, poza tymi dwoma ciężarówkami i jednym traktorem, w ogóle nie było widać. Szliśmy więc asfaltową drogą przed siebie napawając się samotnością na szlaku. Zamiast ludzi zaczęły się pokazywać zwierzęta… właśnie na odcinku do kolejnych rozstajów (Zverinec) przez nasz szlak przebiegła łasica.

Ławki i wiata przy wylocie Doliny Niewcyrki
Asia bardzo szybko szła, a ja nieco wolniej ociągałem się za nią. Zaczekała dopiero na mnie w wiatce w pobliżu ukrytej ścieżki do Doliny Niewcyrki (Nefcerská dolina). Mniej więcej w tym też miejscu kończyła się wygodna droga asfaltowa, którą zastępowała teraz bardzo równa leśna ścieżka. Obok było również odbicie do Pośredniej Niewcyrskiej Siklawy (Kmeťov vodopád), z którego chętnie skorzystaliśmy, by podziwiać ten 80 metrowy próg wodny.

Pośrednia Niewcyrska Siklawa (Kmeťov vodopád)

Pierwsze spojrzenie na Kopy Liptowskie
Gdy byliśmy już nieco wyżej w przerzedzającym się lesie wspaniale po lewej prezentowały się Kopy Liptowskie (Liptovské kopy). Od razu Asi zachciało się na nich być…, ale na to musi jeszcze trochę poczekać 🙂

Szlak w pobliżu Ciemnych Smreczyn
Na przedostatnich rozstajach pod Doliną Hlińską (Rázcestie pod Hlinskou) byliśmy o 10:30. Tutaj nieco dłużej odpoczywaliśmy i tam też dogoniło nas dwóch Słowaków, z których jeden był bardzo wygadany. Pytał skąd i dokąd idziemy…, potem zaczął wypytywać o nielegale – o Gładką Przełęcz i o Wrota Chałubińskiego – chyba planuje zrobić fajne kółeczko w przyszłości. 🙂

Wiata przy wylocie Hlińskiej Doliny

Kopy Liptowskie
To byli pierwsi turyści spotkani na szlaku i ogólnie jedyni w tej dolinie. Po minięciu odbicia do Doliny Ciemnosmreczyńskiej zaczęliśmy nabierać wysokości trawiastym odcinkiem szlaku. Asia znów prowadziła, podczas gdy ja zajadałem się borówkami. Do Zaworów spotkała dwa węże (żmija, zaskroniec), które przebiegły jej pod nogami. 🙂

Mury Liptowskie
Podchodząc Kobylią doliną (Kobylia dolina) widzieliśmy dwóch śmiałków na Murach Liptowskich. 🙂 Jeśli chodzi o pogodę to było bardzo ładnie, ale od polskiej strony zaczęły się nasuwać ciemne chmury. Na przełęczy zrobiliśmy krótki postój podczas którego mogliśmy podziwiać Gładki i Walentkowy Wierch, na którym byliśmy dokładnie tydzień temu.

Przełęcz Zawory (Závory)

Kobyla Dolinka z Cubryną i Koprowym

Asia na Zaworach
Wkrótce chmury pojawiły się również na Kopach Liptowskich, musieliśmy się więc ruszyć i rozpoczęliśmy zejście Doliną Wierchcichą (Zadná Tichá dolina) do serca Cichej Doliny Liptowskiej. Wokół było mnóstwo zieleni, borówek oraz malin. Potem pojawiły się też grzyby, ale ich nie zrywaliśmy.

Asia schodzi do Doliny Wierchcichej

Dolina Wierchcicha

Jeden z licznych mostków
Z dna doliny było widać ludzi idących Główną Granią Tatr. Było ich dosyć sporo, cieszyłem się więc, że nie idę tam razem z nimi, tylko pustą Cichą Doliną Liptowską. 🙂

Ludzie na grani granicznej

Wapienne turnie
Gdy doszliśmy do Liptowskiego Koszara (Liptovský košiar), był tam też asfaltowy plac oznajmiający koniec drogi rowerowej. W tym miejscu spotkaliśmy też paru ludzi, którzy wybrali się do Doliny Cichej na spacer. Bardzo ciekawie wyglądał z tej strony Kasprowy Wierch i Czerwone Wierchy. Na tego pierwszego prowadził nawet szlak, tyle że godzinowo wychodził długo (2:10 h).

Asia i Czerwone Wierchy z Cichej Doliny Liptowskiej

W Cichej Dolinie Liptowskiej
Przejście najdłuższą tatrzańską doliną trochę nam zajęło, ale jak na taki asfaltowy dystans i tak się szło o niebo lepiej porównując np. drogę do Morskiego Oka. Podczas marszu zatrzymaliśmy się jeszcze w pobliżu ujścia starego już zlikwidowanego szlaku do Doliny Tomanowej. Idąc tam jedną z pierwszych większych przeszkód byłby z pewnością potok Cicha Woda (Tichý potok), na którym nie ma mostka. 🙂

Droga prowadząca przez Cichą Dolinę

Asia na nieistniejącym już szlaku na Tomanową Przełęcz

Widoki z Cichej Doliny Liptowskiej
Następnie przeszliśmy jeszcze obok prywatnej Chaty Tabor, przy której rąbający drewno Słowak machnął nam ręką w geście pozdrowienia. 🙂

Chata Tabor (Chata Tábor)

Asia na mostku u wylotu doliny
Wreszcie po przejściu wielkiej polany (Niżna Cicha Polana) doszliśmy do miejsca gdzie rano skręcaliśmy do Doliny Koprowej. W drodze powrotnej w stronę Hotelu Permon wspaniale pokazywał się za naszymi plecami Krywań. 🙂

Niżna Cicha Polana

Krywań
Podsumowując, wycieczkę tę można zaliczyć do grupy trekingowo – wytrzymałościowej. Miał to być relaks, ale połączony z mozolnym wędrowaniem szlakiem, który w dużej części pokryty był asfaltem. Pomimo takiej nawierzchni szło się nam nim wyjątkowo dobrze i polecam tę trasę każdemu kto pragnie nieco odpocząć od standardowego tatrzańskiego zgiełku. 🙂
Taka długa trasa takimi dzikimi dolinami a tak mało zwierzaków. Dziwne…
Noo w sumie poza łasicą, wężami i chyba jeszcze jedną wiewiórką to innych nie spotkaliśmy. Może były zajęte swoimi własnymi sprawami 🙂
Ileż to już lat czekania na Miśka, nie? I ciągle nic.
Wcale na niego nie czekam 🙂 Czasami mi wystarczą jego ryki lub czegoś podobnego kalibru 😉
To kiedy Niewcyrka? ^^
Niewcyrka już była, chyba jesienią 2011 jeśli mnie pamięć nie myli, ale nie jest opisana na blogu. Rezerwatów ścisłych staram się nie opisywać, bo wiem że takie opisy mocno szkodzą.