Żelazne Wrota

Data dodania wpisu 15.07.2019 Pasmo górskie Tatry Wysokie Kraj słowacja - flaga kraju
Komentarze do wpisu 2
Żłobisty Szczyt i Żelazne Wrota
Data wycieczki 15.07.2019 Dystans wycieczki ok. 15 km Czas trwania wycieczki 8,5 h Uczestnicy wycieczki Asia, ja
zdjęcia trasa

Podobnie jak w roku ubiegłym i w tym nasz długi, dwutygodniowy urlop postanowiliśmy spędzić w Tatrach. Tegoroczną przerwę w pracy zaplanowaliśmy na drugą połowę lipca. Powiem szczerze, że trochę obawiałem się o pogodę, bo lipiec uchodzi za miesiąc z największą ilością burz. Na początku rzeczywiście był z nią problem, bo przez pierwsze dwa dni padało i czas spędzaliśmy na lekturze Detektywów, Reporterów, itd. Natomiast w poniedziałek 15 lipca udało się wyruszyć na pierwszą wycieczkę.

Na rozgrzewkę zdecydowaliśmy się wspiąć na Żelazne Wrota od strony Doliny Złomisk. Tak się złożyło, że jeszcze nigdy nie byliśmy w tej dolinie – była więc idealna okazja, by podczas inauguracyjnej, urlopowej wyprawy zapoznać się z słynną Doliną Złomisk. Ruszyliśmy więc w drogę…

Z racji budowy ronda na Bystrem w Zakopanem wszystkie nasze wyjazdy na Słowację odbywaliśmy drogą przez Poronin, Bukowinę Tatrzańską i Jurgów. Co mam wrażenie jest dużo szybszą opcją niż pokonywanie serpentyn na drogę Oswalda Balzera. Trasę samochodową pokonaliśmy zgodnie z planem i zaparkowaliśmy na parkingu przy drodze w Popradzkim Plesie – o dziwo stanęliśmy bardzo wysoko (blisko przejazdu kolejowego elektriczki). Z aut, które już się tam znajdowały było dużo rejestracji z Polski.

Teraz czekał nas spokojny spacer po drodze asfaltowej, która kierowała nas w stronę Popradzkiego Stawu. Nie było tu wiele ludzi, było nieco pochmurno, więc jak dla mnie to były idealne warunki do marszu.

Asia w drodze do Popradzkiego Plesa
Asia w drodze do Popradzkiego Plesa

Gdy tylko minęliśmy zachodnie zerwy Osterwy bardzo ładnie pokazał się nasz dzisiejszy cel – Żelazne Wrota. Przy schronisku zrobiliśmy krótki postój, by coś przekąsić. Następnie udaliśmy się za czerwonym szlakiem (Tatrzańska Magistrala) w kierunku jego północnego brzegu. W pobliżu miejsca gdzie wpływał do niego Zmarzły Potok i była obszerna tablica o zakazie wstępu skręciliśmy na wschód w stronę Doliny Złomisk. Ścieżka była bardzo wyraźna i nie sposób było ją stracić z oczu. Początkowo biegła wzdłuż potoku po jego prawej stronie, ale po przekroczeniu mostku to się już zmieniło na zawsze. 🙂

Żelazne Wrota z Popradzkiego Jeziora
Żelazne Wrota z Popradzkiego Jeziora
Asia na drabince
Asia na drabince
Mostek nad Zmarzłym Potokiem
Mostek nad Zmarzłym Potokiem

Najpierw wędrowaliśmy lasem, w którym miałem wrażenie, że wleziemy zaraz na jakiegoś miśka. Potem jednak gdy pojawiła się duża ilość kosodrzewiny, moje obawy zniknęły. Pomiędzy kosówką wspaniale prezentowała się skąpana w porannym słońcu – Grań Baszt z Szatanem na czele.

Grań Baszt z Doliny Złomisk
Grań Baszt z Doliny Złomisk

Kosówkowe szaleństwo ciągnęło się bardzo długo. My już wyglądaliśmy Wysokiej, Ganku, a tu na razie nic się nie pokazywało – tylko ta kosówka i kosówka. Byliśmy jednak jeszcze trochę za nisko, by dojrzeć chociaż część z tych szczytów. Zmieniło się to trochę później, gdy doszliśmy do jakby środkowej – trawiastej części doliny. Tutaj widoki zaczęło się robić zdecydowanie okazalsze – było widać m.in. Ganek, Rumanowy Szczyt, ale tym który robił na nas największe wrażenie był Żłobisty Szczyt. Oprócz tego z tego miejsca było już widać naszą przełęcz, na która zamierzaliśmy się tego dnia wdrapać. W tym miejscu najbardziej żałowałem, że nie ubrałem tego dnia na siebie koszulki z krótkim rękawem. Niby straszyli, że ma być niska temperatura odczuwalna, ale w rzeczywistości było mi bardzo ciepło.

Ganek, Rumanowy, Żłobisty i Żelazne Wrota
Ganek, Rumanowy, Żłobisty i Żelazne Wrota
Skoki Asi
Skoki Asi
Niższe piętro Doliny Złomisk
Niższe piętro Doliny Złomisk
Próg Zmarzłego Stawu coraz bliżej
Próg Zmarzłego Stawu coraz bliżej

Po lekkim poszukiwaniu ścieżki i po pokonaniu kolejnego progu doliny znaleźliśmy się nad Zmarzłym Stawem, z którego wypływał, towarzyszący nam przez cały wędrówkę doliną, Zmarzły Potok. Nad stawem zrobiliśmy znów krótki postój. Podczas niego zauważyliśmy ciekawą opcję, którą należało rozważyć podczas powrotu – mianowicie w drodze powrotnej chcieliśmy wyjść na Stwolską Przełęcz i przez Tępę zejść na Przełęcz pod Osterwą. Ale to był tylko taki na szybko stworzony plan, który musiał być jeszcze raz przemyślany.

Asia nad Zmarzłym Stawem
Asia nad Zmarzłym Stawem
Droga na Stwolską Przełęcz
Droga na Stwolską Przełęcz
Idziemy do Żelaznej Kotliny
Idziemy do Żelaznej Kotliny

Od tego momentu rozpoczęliśmy konkretniejszą wspinaczkę w stronę Żelaznej Kotliny. Jednak zanim osiągnęliśmy jej próg, do Asi zadzwonił kurier wiadomością, że przyjechał z paczką. 🙂 Nie zajęło nam to za wiele czasu. W Żelaznej Kotlinie były jeszcze gdzie nie gdzie spore płaty śniegu. Wcale mnie to nie dziwi, bo kotlina jest dosyć dobrze ukryta przed słońcem. Przez jeden z nich przechodziliśmy i miejscami pokrywa śniegu miała około 2 metrów – dobrze, że nie wpadliśmy bo by było ciężko się z tej śnieżnej pułapki wydostać.

Żelazne Wrota z Żelaznej Kotliny
Żelazne Wrota z Żelaznej Kotliny
Asia na śniegu
Asia na śniegu
Cel coraz bliżej
Cel coraz bliżej
Pole śnieżne w całej okazałości
Pole śnieżne w całej okazałości
Widok z podejścia na Żelazne Wrota
Widok z podejścia na Żelazne Wrota

Po przejściu dużego płatu śniegu został do pokonania już tylko sypki żleb wyprowadzający na Żelazne Wrota. Duże skały i w miarę stabilny grunt sprawił, że przełęcz osiągnęliśmy w bardzo krótkim czasie. Z racji, że trochę wiało, to Asia podeszła nieco wyżej i usiadła w słońcu. Ja natomiast ukryłem się trochę za skałą i tam rozlałem do kubków gorącą herbatę – wzięliśmy ją chyba tylko na wieść o czekającym nas zimnie. W sumie było ciepło, ale gdy usiedliśmy na przełęczy to gorąca herbatka smakowała dużo bardziej niż w domowym zaciszu.

Asia pokonuje ostatnie metry kruchego żlebu
Asia pokonuje ostatnie metry kruchego żlebu
Asia ogrzewa się powyżej przełęczy
Asia ogrzewa się powyżej przełęczy
Widok z Żelaznych Wrót na północny-wschód
Widok z Żelaznych Wrót na północny-wschód
Żleb opadający do Doliny Kaczej
Żleb opadający do Doliny Kaczej
Widok z Żelaznych Wrót na Dolinę Złomisk
Widok z Żelaznych Wrót na Dolinę Złomisk

Po kilku minutach Asia również zeszła do mnie na siodło przełęczy i przez chwilę raczyliśmy się ciekawymi widokami – to na Dolinę Złomisk, to w stronę Doliny Kaczej z charakterystycznymi punktami w postaci Gerlacha i Litworowego Szczytu. Długo na Żelaznych Wrotach nie wytrzymaliśmy i trzeba było schodzić tą samą drogą, którą tu przyszliśmy.

Asia schodzi sypiącym się żlebem
Asia schodzi sypiącym się żlebem

Asia rozpoczęła zejście, a ja po paru metrach się zatrzymałem i czekałem, aż opuści potencjalnie niebezpieczny teren kruchego żlebu, w którym mogłaby dostać zrzuconym przeze mnie kamieniem. Muszę przyznać, że moja waga podczas zejść takimi żlebami daje się we znaki i często schodzę wtedy na czterech łapach, by odciążać nogi, z pod których najwięcej wylatuje tego kamiennego dziadostwa.

Pozowanie na skale cz.1
Pozowanie na skale cz.1

Gdy ponownie znaleźliśmy się w Żelaznej Kotlinie Asi zrobiłem dużą sesję fotograficzną na różnych skałach w otoczeniu śniegu. Tam też ostatecznie stwierdziłem, że wariant ze Stwolską Przełęczą jest nieco za ambitny. Następnego dnia również planowaliśmy dłuższą wycieczkę, więc ta opcja mogłaby nas zanadto zmęczyć.

Pozowanie na skale cz.2
Pozowanie na skale cz.2
Spacer po śniegu
Spacer po śniegu

Nad Zmarzłym Stawem mieliśmy większy odpoczynek, bo nigdzie się nam już nie śpieszyło, a pogoda cały czas była idealna. W miejscu gdzie przesiadywaliśmy pod dużym kamieniem ktoś zostawił sobie rzeczy i prawdopodobnie ruszył zdobywać jakieś szczyty.

Król Lew nad Zmarzłym Stawem
Król Lew nad Zmarzłym Stawem
Pomarszczona tafla stawu
Pomarszczona tafla stawu

Dopiero w środkowej – trawiastej części Doliny Złomisk minęliśmy się z dwójką Polaków, którzy szli pod górę. To byli jedyni ludzie, których dane nam było spotkać tego dnia poza szlakiem.

Strumyk i łąki w Dolinie Złomisk
Strumyk i łąki w Dolinie Złomisk
Żłobisty Szczyt i Żelazne Wrota
Żłobisty Szczyt i Żelazne Wrota
Popradzki Staw coraz bliżej
Popradzki Staw coraz bliżej

Gdy opuściliśmy już bezszlakową dolinę i znaleźliśmy się nad Popradzkim Stawem poszliśmy do schroniska na zimną kofolę. Napojeni mogliśmy spokojnie przebyć ostatni etap naszej wycieczki spoglądając na przedzierające się pomiędzy drzewami Żelazne Wrota.

Żelazne Wrota z drogi asfaltowej
Żelazne Wrota z drogi asfaltowej

Postaw nam kawę

Jeśli podobała Ci się relacja i chcesz by więcej takich było na blogu, to będziemy zadowoleni jeśli postawisz nam kawę. :)

Kup mi kawę :)

Podsumowanie wycieczki

Dystans wycieczki ok. 15 km Czas trwania wycieczki 8,5 h Uczestnicy wycieczki Asia, ja
Przebieg wycieczki Przebieg wycieczki
parking Popradzkie Pleso Popradzki Staw
Popradzki Staw wejście do Doliny Złomisk
wejście do Doliny Złomisk Żelazne Wrota ścieżka
Żelazne Wrota wejście do Doliny Złomisk ścieżka
wejście do Doliny Złomisk Popradzki Staw
Popradzki Staw parking Popradzkie Pleso
Parking parking wzdłuż drogi przy stacji kolejki Popradzkie Pleso
Transport własny

Tagi:

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Q'bot Qbotcenko
5 lat temu

Ta drabinka jest najwredniejsza z całego szlaku – potrzaskałem tam kiedyś butelkę z piwem!

Michał Zawierucha
5 lat temu

No nie jest za wygodna 🙂 to musiało boleć…

2
0
Would love your thoughts, please comment.x