Musała

Data dodania wpisu 27.09.2023 Pasmo górskie Riła Kraj bułgaria - flaga kraju
Komentarze do wpisu Skomentuj
Musała
Data wycieczki 29.07.2022 Dystans wycieczki ok. 13 km Czas trwania wycieczki ok. 8 h Uczestnicy wycieczki Asia, Michał Organizator wycieczki PTTK Rzeszów
zdjęcia trasa

Wycieczka na najwyższy szczyt Bułgarii była zaplanowana na ostatni dzień naszego pobytu w Górach Riły. Pomimo, iż było to wyjście na Musałę, której niewiele brakuje do 3000 metrów wysokości, to jednak miał to być jeden z najkrótszych dni spędzonych w górach. Wracając jednak do początku…

Samokov o poranku
Samokov o poranku

Tego dnia po śniadaniu udaliśmy się autokarem do miejscowości Borovets. Szybko tam dojechaliśmy, bo było tam raptem z 10 km. Borovets swego czasu był zimową stolicą Bułgarii, ale ten okres już zdecydowanie minął. Zostały po nim tylko ogromne i liczne hotele, które niestety wyglądają na zaniedbane. To co niewątpliwie pozostało to liczne sklepiki z gastronomią i pamiątkami.

Po dojściu pod stację kolejki gondolowej na Yastrebets, nasz przewodnik rozdał nam kupione przed chwilę bilety i ustawiliśmy się w dużej kolejce do kolejki. 🙂 Nie była ona, aż tak duża, jak te znane z Zakopanego przy kolejce na Kasprowy Wierch, ale chwilę musieliśmy poczekać na swoją kolej.

Pierwszy widok na Musałe
Pierwszy widok na Musałe

Podróż na Yastrebets trwała około 30 minut i około godziny 8:30 znaleźliśmy się przy górnej stacji kolejki. Z jej okolic rozciągał się ciekawy widok zarówno w stronę Samokova, jak i Musały – z tym, że zdecydowanie lepsza pogoda była nad naszym miastem. Nad naszym celem już od rana znajdowały się dosyć konkretne chmury, które kładły się cieniem na najwyższy szczyt Bułgaria skutecznie niwecząc nasze starania o dobre zdjęcia.

Kojejka na Yastrebets na tle Samokova
Kojejka na Yastrebets na tle Samokova

Na początku pisałem, że czekał nas najkrótszy dzień spędzony w górach. To niestety była prawda, ponieważ gondola wywiozła nas na wysokość około 2369 m. n.p.m. – czyli mieliśmy do pokonanie w pionie nieco ponad 550 metrów. Nie była to zatem jakaś mordercza wspinaczka, a bardziej trasa rekreacyjna – co przy zdobywaniu „dachu Bułgarii” może zabrzmieć nieco dziwnie. 🙂

O pierwszym etapie wycieczki niewiele można ciekawego napisać, bo szlak którym wędrowaliśmy prowadził bardzo równym trawersem pod nienazwanymi, niewybitnymi szczytami, które zimą są uczęszczane przez narciarzy, bo było tam sporo różnych wyciągów. Nartostrady poprowadzone były pomiędzy wielkimi polami kosodrzewiny, które również przecinały nasz szlak.

Musała z okolic Schroniska Musała
Musała z okolic Schroniska Musała

Pierwszy, dosyć monotonny etap zajął nam około godziny czasu. Było wpół do dziesiątej, kiedy znaleźliśmy się przy schronisku Musała. Tam mieliśmy krótki odpoczynek, który my spędziliśmy nad jeziorem Dolno Musalensko Ezera, nad którym położony był ten obiekt.

Schronisko Musała i Dolno Musalensko Ezera
Schronisko Musała i Dolno Musalensko Ezera

Po około 25 minutach byliśmy już w drodze na nasz pierwszy próg doliny. Szlak prowadził nas

pomiędzy piargami, które przeplatały się z kosodrzewiną. Po drodze minęliśmy jedno z mniejszych Musalenskich Jezior, by po chwili dotrzeć do kolejnego stawu – już dużo większego. W tym też miejscu było większe wypłaszczenie, więc można śmiało zaryzykować, że właśnie tam osiągnęliśmy ten nasz pierwszy pułap doliny. Od schroniska przeszliśmy mniej więcej 1,3 km, podczas których pokonaliśmy jedynie około 160 metrów przewyższenia. Staw znajdował się na wysokości ok. 2560 m. n.p.m., więc do szczytu pozostało nam niecałe 400 metrów wysokości. Do tego miejsca docierał również szlak, który prowadził z drugiej strony schroniskowego jeziora. Teoretycznie mogliśmy nim też iść, ale przewodnik wybrać tą drugą opcję.

Pojawiają się przebłyski słońca
Pojawiają się przebłyski słońca

Na tym jeziorkowym wypłaszczeniu nie mieliśmy żadnej przerwy tylko od razu rozpoczęliśmy podejście na kolejny próg doliny. Tym razem mieliśmy do pokonania praktycznie tą samą odległość, jak w przypadku pierwszego progu – ok. 1,2 km i przewyższenia również 160 metrów.

Kuszące wyjście na grań Ireczeka
Kuszące wyjście na grań Ireczeka

W drodze na kolejny próg mijaliśmy sporo osób, którzy tego dnia również wybrali się na Musałę. Część z nich już schodziła, ale dużo osób podobnie jak my dopiero teraz wychodziła na szczyt. Szlak prowadzący w najwyższe piętro doliny przypominał mi trochę żółty z Doliny Pańszczycy w Tatrach – też był taki surowy, mało roślinności tylko kamienie i skały. Posępności temu terenowi dodawała również pogoda, bo niebo już całkowicie spowiły chmury i zrobiło się dosyć mrocznie.

Nasz grupa zbliżająca się do schroniska Ledenoto Ezero
Nasz grupa zbliżająca się do schroniska Ledenoto Ezero

O godzinie 10:40 dotarliśmy do Schroniska Lodowe Jezioro. Obiekt ten miał bardzo ciekawy kształt stożka, albo trójkąta. Nie sądzę, że jest w nim dużo miejsc noclegowych, bo nie wygląda on by był bardzo pojemny, ale ma on niewątpliwie klimat. Jest on położony na poziomie 2725 metrów niecały kilometr od wierzchołka Musały, więc myślę, ż miejsce to w sezonie jest bardzo popularne.

Znów zaczęło się konkretnie chmurzyć
Znów zaczęło się konkretnie chmurzyć

Wierzchołek Musały był już blisko, tylko teraz czekało nas największe przewyższenie wynoszące około 200 metrów. Szlak piął się pod górą pomiędzy kamieniami i trawkami. Kawałek powyżej schroniska przechodziliśmy blisko widocznego skalnego obrywu w północnej części szczytu. Trochę przypominało do skalny obryw na Niebieskiej Turni w masywie Świnicy.

Dolina Musalenskich Jezior
Dolina Musalenskich Jezior

Wkrótce dotarliśmy do ostrych zboczy szczytu, które trawersowaliśmy za pomocą licznych serpentyn. Z drogi doskonale było widać Małkę Musałę, która znajduję się nieco ponad pół kilometra od głównego szczytu Musały.

Małka Musała lekko zadymiona
Małka Musała lekko zadymiona

Wyjście na najwyższy szczyt Bułgarii nie było dla mnie męczące, serpentyny mocno ułatwiły sprawę i o godzinie 11:10 zdobyliśmy najwyższy szczyt podczas naszego pobytu w górach Bułgarii. Oczywiście kiedy to się stało, nad wierzchołek nadciągnęły chmury, która początkowo praktycznie całkowicie przysłoniły widoczność.

Początkowo jak to mam w zwyczaju przeszedłem kilkadziesiąt metrów granią w stronę Małki Musały, by zdobić zdjęcie szczytu z innej perspektywy. Na szczycie roiło się od ludzi, z czego największą grupą byliśmy my. Wszyscy ustawiali się w kolejce do zdjęcia przy kamieniu z napisem „Musała”, niektórzy po kilka razy. 🙂

Kolejka do kamienia na szczycie Musały
Kolejka do kamienia na szczycie Musały
Wyciąg zaopatrzeniowy
Wyciąg zaopatrzeniowy

Na Musalę byliśmy prawie godziną podczas, których były momenty podczas których chmury się chwilowo zmniejszały i można było coś dojrzeć, ale całkowicie się nie rozpogodziło. Przewodnik pozwolił nam schodzić samodzielnie i tak samo zjeżdżać kolejką, a na godzinę zbiórki przy autokarze wyznaczył godzinę 17.

Nieco bardziej rozświetlona dolina jezior
Nieco bardziej rozświetlona dolina jezior

Jednak jeszcze podczas długiego pobytu na górze zauważyliśmy, że w kierunku Yastrebets’a prowadzi górami bardzo ciekawa grań, którą wg aplikacji mapy.cz podąża ścieżka. Pytaliśmy z ciekawości przewodnika Marka czy można by było nią wracać w kierunku górnej stacji kolejki gondolowej. Jednak nasz przewodnik mówił, że jakby nam się coś tam stało to „poszedłby siedzieć”. Szybko więc wycofaliśmy się z tego pomysłu, później niejako przyznając mu częściową rację, bo gdy tak na trzeźwo przeanalizowaliśmy tą trasę, to moglibyśmy się nie wyrobić z czasem idąc właśnie tą drogą. Ale oprócz tej kwestii, pytaliśmy przewodnika jeszcze o możliwość zejścia drugim wariantem szlaku – tym przy jeziorze. Na co on przestrzegał nas przez tym, że jest on stromy, śliski i ogólnie on nam go nie poleca. Po takim informacjach mieliśmy do niego sporo pretensji, bo widząc że nas ciągnie gdzie na boki, to mógł choć nam zaproponować zejście z Musały „szlakiem drucianym”.

Asia na drutach
Asia na drutach

Szlak druciany to oczywiście nie oficjalna nazwa drogi na Musałę, ale odcinek szlaku który podążą północną granią w stronę „Lodowego Schroniska”. Na szczęście my z Asią i koleżanką Zosią zdecydowaliśmy się na ten krok i tej decyzji nie pożałowaliśmy, bo schodziliśmy z Musały inną drogą, a to tego mogliśmy sobie trochę poćwiczyć ręce, kiedy trzeba było mocnej chwycić się drutu rozciągniętego pomiędzy metalowymi słupkami.

Schodzimy drutami czyli zimową wersją szlaku
Schodzimy drutami czyli zimową wersją szlaku

Pomimo iż zejście tą drogą zajęło nam trochę więcej czasu, niż zajęłoby zejście drogą tradycyjną (większość wycieczkowiczów nas wyprzedziła), to byliśmy bardzo zadowoleni, że mogliśmy zrobić sobie jakąś inną trasę, a nie taką jak wszyscy.

Tuż przed 13 mijamy szybko Schronisko Lodowe i podążamy w kierunku naszego pierwszego progu, kiedy nagle zaczyna padać lekki deszcz. Na szczęście tego dnia nie było słychać burzy, choć chmury mogły trochę ją przypominać.

Musała w chmurach i pada deszcz
Musała w chmurach i pada deszcz

Piętnaście minut później odbijamy w trójkę na ten odcinek szlaku, którego tak strasznie odradzał nam przewodnik. Idziemy nim w pięć osób – nasza trójka i dwóch nieznanych piechurów. Po początkowym nieco ostrym zejściu po piargach, szlak łagodnieje i panuje na nim duży spokój. Co prawda później jeszcze na tym odcinku spotkaliśmy kilka osób, które wychodziły do góry, ale ogólnie panował tam na pewno większy spokój, niż tam gdzie schodziła cała nasza grupa.

Asia i Zosia schodzą inną opcją szlaku
Asia i Zosia schodzą inną opcją szlaku
Gigantyczne bułgarskie barszcze
Gigantyczne bułgarskie barszcze

Do schroniska zeszliśmy tamtędy w pół godziny i spotkaliśmy się z resztą grupy. Pół godziny własnego odpoczynku upłynęło nam w miłej atmosferze, choć kawę którą tam piliśmy nie była za smaczna. 🙂

Dochodzimy do schroniska z innej strony
Dochodzimy do schroniska z innej strony

Kiedy wyruszyliśmy w drogę powrotną to pogoda się wyklarowała, wyszło piękne słońce i od razu zrobiły się lepsze widoki. Udało nam się jeszcze pocykać parę zdjęć przy wychodzeniu z doliny, ale te najbardziej atrakcyjne miejsca znów były przez nas odwiedzane przy kiepskich warunkach fotograficznych.

Słoneczne pożegnanie z Musałą
Słoneczne pożegnanie z Musałą
W końcu się wypogodziło
W końcu się wypogodziło
Deno w słońcu prezentuje się zacnie
Deno w słońcu prezentuje się zacnie

45 minut później piliśmy już dobrą choć nie tanią kawkę w kajpce koło górnej stacji kolejki na Yastrebets’u. Później czekał nas jeszcze tylko pół godzinny zjazd do Borovets’a i zwiedzanie okolicznych knajpek w poszukiwaniu pamiątek. Tak zakończyła się nasza przygoda z Bułgarią, a konkretnie z górami Piryn i Riła i powiem szczerze, że jeszcze byśmy tutaj chętnie wrócili, by trochę więcej pochodzić po tych wysokich i pięknych górach. 🙂

Pożegnanie z Bułgarią
Pożegnanie z Bułgarią

Postaw nam kawę

Jeśli podobała Ci się relacja i chcesz by więcej takich było na blogu, to będziemy zadowoleni jeśli postawisz nam kawę. :)

Kup mi kawę :)

Podsumowanie wycieczki

Dystans wycieczki ok. 13 km Czas trwania wycieczki ok. 8 h Średnia prędkość marszu 2.74 km/h Suma przewyższeń 0.5 km Uczestnicy wycieczki Asia, Michał
Przebieg wycieczki Przebieg wycieczki
Borovets (dolna stacja kolejki) Yastrebets (górka stacja kolejki) kolejka (gondola)
Yastrebets (górka stacja kolejki) Schronisko Musała
Schronisko Musała Schronisko Ledenoto Ezero
Schronisko Ledenoto Ezero Musała
Musała Schronisko Ledenoto Ezero
Schronisko Ledenoto Ezero Schronisko Musała
Schronisko Musała Yastrebets (górka stacja kolejki)
Yastrebets (górka stacja kolejki) Borovets (dolna stacja kolejki) kolejka (gondola)
Parking dużo ilość parkingów w Borovets
Transport autokar z PTTK Rzeszów

Tagi: ,

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x