Szczyrbski Szczyt

słow. Štrbský štít

Data dodania wpisu 20.08.2020 Pasmo górskie Tatry Wysokie Kraj słowacja - flaga kraju
Komentarze do wpisu Skomentuj
Szczyrbski Szczyt
Data wycieczki 20.08.2020 Dystans wycieczki ok. 15 km Czas trwania wycieczki ok. 8 h Uczestnicy wycieczki Asia, ja
zdjęcia trasa

Zanim ponownie wyszliśmy na tatrzańskie szlaki musieliśmy przeczekać kilka dni niepogody. W czwartek 20 sierpnia wyruszyliśmy bardzo wczesną porą na Słowację kierując się w stronę Szczyrbskiego Jeziora. Dojechaliśmy na miejsce około 6:20 i zaparkowaliśmy koło hotelu „Turistická ubytovňa SHB Štrbské Pleso”. Odniosłem wrażenie, że parking był już mocno zapchany i że zajęliśmy na nim jedno z ostatnich miejsc. Oznaczało to, że pomimo czwartku na szlaki wyszły całe rzesze turystów. Ludzi istotnie było sporo, ale większość z nich na najbliższym skrzyżowaniu odbijała na prawo – w stronę Popradzkiego Stawu (pewnie szli na Rysy lub Koprowy Wierch). My jednak skręcaliśmy na lewo – w stronę Doliny Młynickiej – bo tego dnia zamierzaliśmy wyjść na Szczyrbski Szczyt.

Asia w drodze do Doliny Młynickiej
Asia w drodze do Doliny Młynickiej

Przechodząc asfaltem obok Szczyrbskiego Jeziora natrafiliśmy na liczne drewniane rzeźby, wśród których dominowały zwierzęta. Bardzo nam się spodobały, bo wyglądały bardzo naturalnie. Z kolei kiedy dotarliśmy do Hotelu FIS (tam gdzie są skocznie narciarskie) naszym oczom ukazała się ciekawa, lekko przekrzywiona budowla. Dopiero później dowiedzieliśmy się, że jest nią nowo powstająca wieża widokowa, która mimo iż jeszcze nie powstała już budzi wielkie kontrowersje. Ludzie się spierają czy ona tam pasuje czy nie pasuje. Mnie ona nie przeszkadza, a widząc ile ludzi odwiedza okolice jeziora, to być może będzie to dla nich niezła atrakcja.

Kontrowersyjna wieża i skocznie w Szczyrbskim Jeziorze
Kontrowersyjna wieża i skocznie w Szczyrbskim Jeziorze
Skrajne i Młynickie Solisko
Skrajne i Młynickie Solisko

Przy wodospadzie zatrzymywaliśmy się tylko na kilka zdjęć i od razu ruszyliśmy na górę. 12 minut później będąc już na brzegu Stawu nad Skokiem zachwycaliśmy się widokiem połyskującego w porannym słońcu Szczyrbskiego Szczytu. Tutaj mieliśmy krótki śniadaniowy postój.

Wodospad Skok
Wodospad Skok
Asia pokonuje śliskie płyty nad Skokiem
Asia pokonuje śliskie płyty nad Skokiem

Około 8 ruszyliśmy w dalszą drogę. Do pokonania mieliśmy teraz Zadnią Polanę Młynicką. Ani się obejrzeliśmy, a już mieliśmy ją za sobą. Cechowała ją ciekawie kwitnąca roślinność. Fantastycznie z niej prezentowała się rozświetlona słońcem część Grani Soliska. Mogliśmy więc z radością powspominać zeszłoroczne przygody na Młynickim i Szczyrbskim Solisku.

Nad Szczyrbskie Jezioro nadciągają chmury
Nad Szczyrbskie Jezioro nadciągają chmury

Kawałek dalej obeszliśmy charakterystyczny garbik, którym wiedzie najprostsza droga na wierzchołek Szatana. W tym miejscu oglądając się za siebie dostrzegliśmy pasmo chmur, które pojawiło się na południu. Mając chmurowe doświadczenie z poprzedniej wycieczki, wiedzieliśmy niestety co to może oznaczać. Prawdopodobnie za kilkadziesiąt minut chmury okryją okoliczne góry także ciężko się będzie po nich wspinać i nie będziemy mieli z nich żadnych widoków.

Szczyrbski Szczyt widziany ze Stawu nad Skokiem
Szczyrbski Szczyt widziany ze Stawu nad Skokiem
Grań Soliska z Doliny Młynickiej
Grań Soliska z Doliny Młynickiej

Okolice Wołowych Stawków są chyba jeszcze piękniejsze niż Zadnia Polana Młynicka. Z tego miejsca nasz cel wyglądał wyśmienicie. W pobliżu ostatniego progu tuż pod Capim Stawem znajduje się kamień z tablicą upamiętniającą katastrofę śmigłowca z 1979 roku. To mniej więcej w tym miejscu rozdzielają się dwie najprostsze drogi wyjściowe na Szczyrbski Szczyt.

Szczyrbski Szczyt
Szczyrbski Szczyt

Droga, którą nie szliśmy, bo jest nieco trudniejsza od naszej, sprowadza się do tego by w okolicy Wołowych Stawków, tuż przed progiem Capiego Stawu odbić na północny-wschód w stronę Kozich Stawów Wyżnich (niewidocznych z tego miejsca). Potem kierujemy się pod górę szerokim piargowym zboczem i dochodzimy do wcięcia pomiędzy skałami (Żleb Petrika). Gdy go pokonamy lądujemy praktycznie pod wierzchołkiem Szczyrbskiego Szczytu. Żleb nie jest taki łatwy i niektórzy jego trudniejsze miejsca (progi) wyceniają na I, więc myślę jest tam konkretna wspinaczka. Na stronie goat.cz autorzy co prawda opisują możliwe obejście tego żlebu, ale już kilka razy przekonaliśmy się, że ich opisy trzeba zawsze dobrze sprawdzać, bo można się nieźle zdziwić.

Kamień upamiętniający katastrofę śmigłowca HZS
Kamień upamiętniający katastrofę śmigłowca HZS

Przyznam, że początkowo kusiło mnie, by spróbować wyjścia na szczyt żlebem Petrika. Ale oglądając kilka zdjęć, jak również czytając relacje z pokonywania tego żlebu stwierdziłem, że nie warto ryzykować i tracić cenny czas, na powrót na najłatwiejszą drogę.

Dolina Młynicka
Dolina Młynicka

Ta łatwiejsza prowadziła jeszcze przez chwilę szlakiem w stronę Capiego Stawu. Przy stawie dylemat był taki, z której strony owy staw mamy obchodzić. Ostatecznie wybraliśmy jego lewą część – tym samym trochę dłużej pozostaliśmy na szlaku. Następnie musieliśmy z niego zejść i po kamieniach i wantach przedostać się w bliskie sąsiedztwo Kolistego Stawku. Czekało nas tam około 30 metrów podejścia.

Szatan z nad Capiego Stawu
Szatan z nad Capiego Stawu

Przy Kolistym Stawku pokazało się nasze zachodnie zbocze, za pomocą którego zamierzaliśmy wdrapać się na ten piękny szczyt. Można powiedzieć, że znałem tą drogę, bo 9 lat temu wychodziłem tam z dwoma kolegami, ale trochę już pozapominałem szczegółów z tej wyprawy.

Droga wejściowa na Szczyrbski Szczyt
Droga wejściowa na Szczyrbski Szczyt

Zbytnio nie zwlekając ruszyliśmy w kierunku trawiastej ławki, którą pamiętałem z tego ostatniego pobytu. Pomimo, że pojawiały się kopczyki, to chyba nie do końca wstrzeliliśmy się w rzeczywistą ścieżkę, która bardziej szła od strony Capiego Stawu, a nie Kolistego. Przez to musieliśmy trochę powalczyć z bardzo mokrymi trawami, na którym przyczepność była kijowa.

Zadowolona Asia na tle Kolistego Stawku
Zadowolona Asia na tle Kolistego Stawku

Szybko jednak nabieraliśmy wysokości i wkrótce dotarliśmy do właściwej, mocno okopczykowanej ścieżyny. Gdy dotarliśmy do kamieni i skał to dużo bardziej poprawił się komfort naszej wspinaczkowej przyczepności.

Wiedziałem jednak, że na tej drodze jest jedno bardziej uważne miejsce – przejście dosyć wąską półką nad głębokim żlebem. Na zdjęciach wspomniała ławka wygląda dużo gorzej niż w rzeczywistości, ale skupić się tam na chwilę trzeba. Po pokonaniu tej przeszkody czekała nas kolejna może i nieco mniej dramatyczna, ale również nieprzyjemna mianowicie: pokonanie kilku metrów mokrego żlebu w którym lała się woda i było mnóstwo śliskiego mchu. Przyznam, że w ogóle nie pamiętałem tego miejsca z poprzedniej wyprawy.

Asia na półce
Asia na półce
Półka z wyższej perspektywy
Półka z wyższej perspektywy

Kolejne pół godziny zajęło nam dotarcie do wierzchołka Szczyrbskiego Szczytu. Ten odcinek był łatwy i przyjemny pomimo niekiedy osuwających się kamieni, nie mieliśmy tutaj żadnych problemów. W międzyczasie dopadły nas chmury i mocno ograniczyły widoki. Tuż pod szczytem dostrzegłem w grani niewielkie wcięcie, które mnie zaciekawiło i postanowiłem tam zaglądnąć. Było to właśnie miejsce w którym kończył się Żleb Petrika. Gdybyśmy zdecydowali się iść tą drugą drogą na szczyt, to właśnie tutaj byśmy wychodzili na grań (pod warunkiem, że byśmy dali radę wspiąć się tym żlebem).

Przyszły chmury
Przyszły chmury
Na wschodnim zboczu Szczyrbskiego Szczytu
Na wschodnim zboczu Szczyrbskiego Szczytu
Wylot Żlebu Petrika
Wylot Żlebu Petrika

Na szczycie zachmurzenie było zmienne, tzn. z jednej strony było widać bardzo dobrze, np. Grań Soliska, a z drugiej bardzo słabo, np. Mięguszowieckie Szczyty i Kopy Liptowskie. Na przejaśnienia czekaliśmy prawie godzinę, ale nie nastąpiła jakaś wyraźna poprawa widoczności. Co prawda Mięguszowieckie Szczyty i Hińczowa Turnia w końcu trochę się pokazały, ale daleko im było do perfekcyjnego wyglądu.

Koprowy Wierch
Koprowy Wierch
Solidna tabliczka na szczycie
Solidna tabliczka na szczycie
Grań Soliska
Grań Soliska
Hlińska Turnia i Grań Baszt
Hlińska Turnia i Grań Baszt
Oczekiwanie tuż pod wierzchołkiem
Oczekiwanie tuż pod wierzchołkiem
Mur Hrubego i Kopy Liptowskie
Mur Hrubego i Kopy Liptowskie
Koprowy i zachmurzone Mięgusze
Koprowy i zachmurzone Mięgusze
Wielkie Solisko, Ostra, Krótka, Krywań, Furkot i Hruby
Wielkie Solisko, Ostra, Krótka, Krywań, Furkot i Hruby

Około 11:10 rozpoczęliśmy schodzenie tą samą drogą. Jak jest dobra widoczność, to droga ta nie stanowi problemu – po prostu trzeba kierować się na wprost pomiędzy dwa stawy (Capi Staw i Kolisty Stawek). Na pewno gorzej jest wtedy gdy nic nie widać, wtedy mogą pojawić się niemałe problemy. Na szczęście zarówno teraz jak i 9 lat temu widoczność w dolinie była na tyle dobra, że mogliśmy bezpiecznie kierować się w zamierzoną stronę.

Capi i Kolisty Staw
Capi i Kolisty Staw
Podszczytowe rumowiska skalne
Podszczytowe rumowiska skalne

Schodziliśmy w bardzo szybkim tempie, ponieważ już po 20 minutach ponownie znaleźliśmy się w spiętrzeniu żlebu i przy półce skalnej. Pokonaliśmy ją ponownie uważnie i o 11:50 znaleźliśmy się na trawach opadających w stronę Kolistego Stawku.

Żleb i półka
Żleb i półka
Asia schodzi śliskimi skałami żlebowymi
Asia schodzi śliskimi skałami żlebowymi

Co ciekawe było nad nim dużo ludzi, co zważywszy na fakt dużego oddalenia od szlaku, mogło nieco dziwić. Potem dostrzegliśmy ich ubrania i uznaliśmy, że to nurkowie zwiedzają głębie tatrzańskich stawów. My jednak w ich stronę się nie kierowaliśmy tylko od razu poszliśmy nad Capi Staw, w okolicy którego również było sporo ludzi.

Nurkowie nad Kolistym Stawem
Nurkowie nad Kolistym Stawem

Tam nad jego brzegiem urządziliśmy sobie 15-minutową sjestę, podczas której napawaliśmy się widokami z otoczenia Capiego Stawu. Kolejne minuty upłynęły nam na przyjemnej wędrówce w dół Doliny Młynickiej. Chmury już nie były takie grube, jak na górze i można było podziwiać zarówno Grań Baszt, jak i Grań Soliska.

Sjesta nad Capim Stawem
Sjesta nad Capim Stawem
Diablowina i Szatan z Doliny Młynickiej
Diablowina i Szatan z Doliny Młynickiej

Większe chmury zaczęły pojawiać się gdy byliśmy już w okolicy Stawu nad Skokiem, przy którym było już mnóstwo ludzi. Tutaj po raz ostatni widzieliśmy tak dobrze nasz cel główny – Szczyrbski Szczyt.

Staw nad Skokiem
Staw nad Skokiem
Pożegnanie ze Szczyrbskim Szczytem
Pożegnanie ze Szczyrbskim Szczytem

O zejściu nie ma co pisać, poza tym, że było tłumnie i trzeba było wyprzedzać. Przy Skoku masa ludzi i jedyne co nas uratowało – to szybkie zejście. Tak też zrobiliśmy i około 14:30 znaleźliśmy się przy samochodzie. To również była owocna i szybka tatrzańska wycieczka. 🙂

Kolorowe otoczenie Doliny Młynickiej
Kolorowe otoczenie Doliny Młynickiej

Postaw nam kawę

Jeśli podobała Ci się relacja i chcesz by więcej takich było na blogu, to będziemy zadowoleni jeśli postawisz nam kawę. :)

Kup mi kawę :)

Podsumowanie wycieczki

Dystans wycieczki ok. 15 km Czas trwania wycieczki ok. 8 h Uczestnicy wycieczki Asia, ja
Przebieg wycieczki Przebieg wycieczki
Szczyrbskie Jezioro (parking) Rázcestie pred Heliosom droga
Rázcestie pred Heliosom Capi Staw
Capi Staw Szczyrbski Szczyt ścieżka
Szczyrbski Szczyt Capi Staw ścieżka
Capi Staw Rázcestie pred Heliosom
Rázcestie pred Heliosom Szczyrbskie Jezioro (parking) droga
Parking duża ilość parkingów w Szczyrbskim Jeziorze
Transport własny

Tagi:

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x