Ponad Staw Turnia

Data dodania wpisu 27.12.2024 Pasmo górskie Tatry Wysokie Kraj słowacja - flaga kraju
Komentarze do wpisu 6
Ponad Staw Turnia
Data wycieczki 15.07.2024 Dystans wycieczki ok. 15 km Czas trwania wycieczki ok. 8 h Uczestnicy wycieczki Asia, Michał
zdjęcia trasa

Połowa lipca 2024 roku to – można by powiedzieć – idealny moment, by pojechać w Tatry na dłuższy, dwutygodniowy urlop. Ostatni podobnie długi pobyt mieliśmy w sierpniu 2020 czyli prawie 4 lata temu. Dlatego już wczesną wiosną zaklepaliśmy taki właśnie termin. Plany, jak to plany były bardzo ambitne, ale jak zwykle wszystko zależało od dwóch głównych czynników: pogody i mojego nastawienia. Pogoda w lipcu lubi być kapryśna, a najgorszą formą owych grymasów są burze, które średnio lubię przeżywać na tych wysokościach. A co do nastawienia to jest ono różne i zależy od wielu czynników. Można powiedzieć, że ten wyjazd miał być formą i próbą głębszego przełamania, po wydarzeniach z października 2019 roku, kiedy to nastąpił spory ubytek w poziomie mojej odwagi…

Już na samym początku tuż przed wyjazdem kiedy spoglądaliśmy z Asią na prognozy pogody, to te nie wyglądały na zbyt optymistyczne: burza, burza, słońce z burzą. 🙂 Wiadomo, że nie zawsze prognozy się idealnie sprawdzają, ale jakimś wyznacznikiem pogody są. A jak na prognozie pokazują, że burze mają być już o okolicach południa, no to wiadomo że nic długiego tego dnia się nie zrobi. Więc wycieczki typu Wysoka odpadała już na etapie sondowania pogody, a jedynie zostawało coś co było dosyć blisko, jak np. Ponad Staw Turnia. Górka położona na wschodnich obrzeżu Gerlachowskiego Kotła, położona niecały kilometr (w linii prostej) od schroniska Śląski Dom nadawała się na taką pogodę wprost idealnie.

Pomimo iż miała to być wyjątkowo krótka wycieczka, to i tak wstaliśmy tego dnia bardzo wcześnie, bo już w okolicy godziny 5 rano. O 6 wyjechaliśmy z Jurgowa, by już około 6:30 znaleźć się na przyjemnym parkingu w Tatrzańskiej Polance. Pierwszy raz parkowaliśmy w tej miejscowości i od razu udało nam się znaleźć taki fajny i darmowy parking, położony bardzo bliski stacji kolejowej elektriczki.

Dokładnie o godzinie 6:40 rozpoczęliśmy wyjście, które początkowo polegało na przekroczeniu torów kolejowych oraz Drogi Wolności i skierowaniu się na zielony szlak prowadzący drogą dojazdową do Śląskiego Domu.

Stacja elektriczki w Tatrzańskiej Polance
Stacja elektriczki w Tatrzańskiej Polance

Rano niebo nad Tatrami było pokryte cienką warstwą chmur, toteż poranne zdjęcia nie prezentowały się za dobrze, a dodatkowo na tą pierwszą wycieczkę zapomniałem zabrać aparatu. Jednak z każdym przebytym metrem dystansu i wysokości w tych chmurach zaczęło pojawiać się coraz więcej dziur.

Nasz szczyt był praktycznie widoczny już z samego dołu, jednak ciężko było go odseparować, od innych wyższych, które znajdowały się w jego otoczeniu i które on sam również częściowo przysłaniał.

Nasz cel widoczny z drogi do Śląskiego Domu
Nasz cel widoczny z drogi do Śląskiego Domu

To co nas bardzo zaskoczyło to całkowity brak ludzi na szlaku. Drogą dojazdową do schroniska coś tam z rana przejechało, ale poza tym to nikogo tam nie spotkaliśmy – a trochę tym szlakiem wędrowaliśmy. Było to bardzo dziwne, bo przecież były już wakacje 🙂

Około godziny 8 wyszliśmy z lasu i przechodziliśmy przez duże połacie kosodrzewiny. Tam zrobiliśmy sobie krótką przerwę, bo wydawało nam się że już blisko do progu Gerlachowskiego Kotła. W rzeczywistości nie było to jeszcze tak blisko, bo nasz szlak prowadził nas dużym zygzakiem w kierunku Tatrzańskiej Magistrali. A dopiero będąc na niej mieliśmy zacząć finalne podejście na skraj kotła.

Ponad Staw Turnia widoczna już z bliższej odległości
Ponad Staw Turnia widoczna już z bliższej odległości
Granaty Wielickie i Sławkowski Szczyt
Granaty Wielickie i Sławkowski Szczyt

Po pokonaniu tego zawijasa i przejściu kawałkiem magistrali, znaleźliśmy w końcu miejsce w którym zamierzaliśmy opuścić szlak. Oczywiście w tym momencie pojawili się pierwsi tego dnia turyści, którzy szli nam na spotkanie. Mieliśmy zaczekać aż nas miną, ale oni się zatrzymali i wówczas stwierdziliśmy, że nie ma na co czekać tylko trzeba uderzać do góry. To wszystko działo się po godzinie 9 rano – wtedy to zeszliśmy ze znakowanego szlaku i rozpoczęliśmy mozolne podejście po mniejszych i większych głazach w kierunku Gerlachowskiego Kotła.

Początek podejścia pod Gerlachowski Kocioł
Początek podejścia pod Gerlachowski Kocioł
Ile możliwości przejścia tyle dróg
Ile możliwości przejścia tyle dróg

Gdybym powiedział, że szło się nam wygodnie, to bym skłamał, bo wyłażenie po tych ruchomych kamorach nie było za przyjemne, choć i tak cieszyłem się że po po nich wchodzę, a nie schodzę. 🙂 Dlatego też dotarcie na skraj kotła zajęła nam dużo więcej czasu niż zakładaliśmy – bo około 40 minut. Jednak osiągnięcie go dało mi dużo satysfakcji, bo zawsze chciałem zobaczyć tej kocioł z bliska. 🙂

Gerlachowski Kocioł i jego zachodnie otoczenie
Gerlachowski Kocioł i jego zachodnie otoczenie

Tam też zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę, bo trochę nas to prawie 300 metrowe podejście (pod górę) wykończyło. Z tego miejsca gdzie odpoczywaliśmy dobrze widoczny był cel naszej wycieczki – Ponad Staw Turnia. Wydawał się on bardzo bliski i sądziliśmy, że w pół godziny tam na spokojnie wytargamy.

Staroleśny Szczyt
Staroleśny Szczyt
Końcówka podejścia
Końcówka podejścia
Od Bradavicy po Sławkowski
Od Bradavicy po Sławkowski

Okazało się to prawdą, ale to też była ostra wspinaczka, okraszona złudzeniami że tuż za rogiem jest wierzchołek, co oczywiście się okazywało nieprawdą. Dodatkowo na szczycie cały czas atakowało nas coś co wyglądało jak latające mrówki i ciężko było przy nich wysiedzieć spokojnie.

Asia na szczycie
Asia na szczycie
Od Małej Wysokiej po Staroleśny Szczyt
Od Małej Wysokiej po Staroleśny Szczyt

Wcześniej, gdy patrzyłem na mapie na tej szczyt to wydawało mi się, że przy dobrych wiatrach można będzie spróbować pójść dalej w stronę Ponad Ogród Turni, ale kiedy ujrzałem z wierzchołka widok na grań tam prowadzącą i te konkretne lufy, to stwierdziłem, że byłoby to dosyć ryzykowne.

Dalsza bardziej wymagająca część grani
Dalsza bardziej wymagająca część grani

Ze szczytu nie roztaczają się zbyt oszałamiające widoki, bo jest on mocno ograniczony od północy przez masyw Gerlacha. Najlepsze z nich były od zachodu, gdzie bardzo ładnie prezentował się Sławkowski Szczyt, a bliżej Staroleśmy z Granatami Wielickimi.

Nadchodzą chmury
Nadchodzą chmury

Około pół godziny zajęła nam „mrówkowa” sjesta na szczycie Ponad Staw Turni. Teraz czekało nas zejście, które wiedzieliśmy, że nie będzie zbyt przyjemne. Tzn. początkowo ze szczytu do kotła schodziło nam się bardzo miło, choć moje nogi trochę mi już odmawiały posłuszeństwa i musiałem nieco uważać.

Największe problemy zaczęły się jednak kiedy schodziliśmy z kotła do Tatrzańskiej Magistrali, bo tam tych luźnych kamieni usuwających się spod nóg była cała masa i trzeba było niekiedy w ostatniej chwili łapać równowagę, by się tam nie wywalić.

Początek zejścia ze szczytu
Początek zejścia ze szczytu

Z jedną krótką przerwą zejście do szlaku zajęło nam około półtorej godziny. Dobrze że niebo cały czas było przyjazne i nie pojawiały się na nim żadne burzowe chmury, które przecież na ten dzień również zapowiadali meteorologiczni spece.

Ponad Staw Turnia z kosodrzewiny
Ponad Staw Turnia z kosodrzewiny

20 minut później czyli około godziny 13 znaleźliśmy się w Śląskim Domu, w którym oczywiście ugasiliśmy swoje pragnienie zimną kofolą. Teraz zostało nam tylko zejście do Tatrzańskiej Polanki.

Hotel Górski Śląski Dom
Hotel Górski Śląski Dom
Wschodnie żleby opadające z Ponad Staw Turni
Wschodnie żleby opadające z Ponad Staw Turni
Asia nad Wielickim Stawem
Asia nad Wielickim Stawem

Niby nic wielkiego, ale trochę ten szlak zejściowy mi się dłużył. Do tego miałem wrażenie, że jestem jakiś taki słaby i często potykam się o wystające kamienie. Wszystkie te problemy się same rozwiązały kiedy tylko napiłem się wody – musiało mnie chwytać lekkie odwodnienie – i teraz przynajmniej wiem czym takie coś się może objawiać. 🙂

Ponad Staw Turnia górująca nad Śląskim Domem
Ponad Staw Turnia górująca nad Śląskim Domem

Tuż przed godziną 15 dotarliśmy do auta i nie pozostało nam nic innego jak wrócić do Jurgowa i udać się na jakiś smaczny obiad – w końcu na niego zasłużyliśmy – co nie? … 🙂

Postaw nam kawę

Jeśli podobała Ci się relacja i chcesz by więcej takich było na blogu, to będziemy zadowoleni jeśli postawisz nam kawę. :)

Kup mi kawę :)

Podsumowanie wycieczki

Dystans wycieczki ok. 15 km Czas trwania wycieczki ok. 8 h Średnia prędkość marszu 1.82 km/h Suma przewyższeń 1,20 km Uczestnicy wycieczki Asia, Michał
Przebieg wycieczki Przebieg wycieczki
Tatrzańska Polanka - parking Tatrzańska Polanka - początek zielonego szlaku droga
Tatrzańska Polanka - początek zielonego szlaku Velický most - węzeł szlakowy
Velický most - węzeł szlakowy Pod Suchým vrchom - węzeł szlakowy
Pod Suchým vrchom - węzeł szlakowy 49.1485197N, 20.1488750E
49.1485197N, 20.1488750E skraj Gerlachowskiego Kotła na dziko po kamieniach
skraj Gerlachowskiego Kotła Ponad Staw Turnia na dziko po kamieniach
Ponad Staw Turnia skraj Gerlachowskiego Kotła na dziko po kamieniach
skraj Gerlachowskiego Kotła 49.1485197N, 20.1488750E na dziko po kamieniach
49.1485197N, 20.1488750E Hotel Górski Śląski Dom
Hotel Górski Śląski Dom Tatrzańska Polanka - początek zielonego szlaku
Tatrzańska Polanka - początek zielonego szlaku Tatrzańska Polanka - parking droga
Parking darmowy parking poniżej torów kolejowych (GPS: 49.1219014N, 20.1873878E)
Transport własny

Tagi:

Subscribe
Powiadom o
guest
6 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Artur Szymanowski
Artur Szymanowski
16 dni temu

Nie ma problemu z kosówką po opuszczeniu Magistrali? Na zdjęciu wydaje się, że część podejścia jest przez kosówki?

Artur Szymanowski
Artur Szymanowski
10 dni temu

Dzięki za mapkę poglądową. Rzeczywiście nie jest źle z kosówką, a tylko z daleka wygląda gorzej. Ja mam na przyszły sezon plan, by pojawić się w tym rejonie w drodze na Gerlach. Ale zobaczę co z tego wyjdzie.

Teren rzeczywiście rzadko odwiedzany, biorąc pod uwagę ile osób kręci się po okolicznych szczytach.

Piotr
Piotr
13 dni temu

Ciekawa wycieczka myślę że poza Wami ten szczyt mogły odwiedzić
w tamtym sezonie jeszcze tylko zbłakane kozice.Fantastyczne miejsce jak na zatłoczone do granic Tatry.Pewnie tam nie pójdę z powodu brakujących kilkudziesięciu metrów ha ha. Czekam z niecierpliwością na opis wejścia na Lodową Kopę .pozdrawiam

6
0
Would love your thoughts, please comment.x