Huncowski Szczyt

Data dodania wpisu 07.09.2018 Pasmo górskie Tatry Wysokie Kraj słowacja - flaga kraju
Komentarze do wpisu Skomentuj
Huncowski Szczyt z Rakuskiej Przełęczy
Dystans wycieczki ok. 21 km Czas trwania wycieczki ok. 11 h Uczestnicy wycieczki Asia, ja
zdjęcia trasa

Pogoda na ostatni dzień tatrzańskiego urlopu zapowiadała się nieco tajemniczo. Niby miało być ładnie, ale nie wszystkie prognozy pokazywały takie same informacje.
Początkowo był plan, by spróbować swoich sił na Baranich Rogach (Baranie rohy), ale z racji faktu, że chciałem na nie iść od strony Doliny Dzikiej, trochę przerażało mnie zdobywanie od tamtej strony Baraniej Przełęczy. A trochę się o tej wspinaczce naczytałem na słynnych tatrzańskich blogach.

Koniec końców nawet już nie pamiętam kiedy porzuciliśmy pomysł zdobywania Baranich Rogów – w zamian decydując się na Huncowski Szczyt – co jak się potem okazało było bardzo dobrą decyzją. 🙂
W tej sytuacji nie musieliśmy się jakoś bardzo spinać, tylko mogliśmy spokojnie podjechać na narciarski parking do Tatrzańskiej Łomnicy (Tatranská Lomnica) i stamtąd udać się „naszym ulubionym” zielonym szlakiem w stronę Łomnickiego Stawu (Skalnaté pleso).

Po zaparkowaniu samochodu i wcześniej kiedy przemierzaliśmy Drogą Wolności słowackie Podtatrze, widzieliśmy pięknie piętrzące się wierzchołki Łomnicy, Kieżmarskich i Sławkowskiego na tle błękitnego nieba nieskalanego nawet najmniejszą chmurką. To było nieco dziwne, bo w tych okolicach zazwyczaj chmur jest pod dostatkiem. 🙂

Piękne widoki w drodze do STARTU
Piękne widoki w drodze do STARTU

Asia przy parkingu dorwała czarnego kota, ale nie był on zbytnio skory do zabawy. Rozpoczęliśmy nieco monotonne wznoszenie asfaltową drogą prowadzącą do stacji kolejki START. Po drodze minęło nas kilka pojazdów, natomiast ludzi nie było w ogóle widać. Nieco poniżej stacji kolejki, usłyszałem dźwięk, który zawsze potrafi zjeżyć mi skórę na karku. Ale czy na pewno to był odgłos niedźwiedzia, czy nie – tego nie wiem. Asia go nie słyszała, więc może miałem słuchowe omamy. 🙂

Po zdobyciu środkowej stacji kolejki (START) przysiedliśmy na chwilę przy stolikach na mały odpoczynek. To co przykuło naszą uwagę to niezliczona chmara ptaków okupujących mury budynku kolejki. Latały one radośnie w kółko nad nami głośno gaworząc. 🙂

Pierwsze chmurki
Pierwsze chmurki

Tutaj też spotkaliśmy pierwszą turystkę, która postanowiła nas wyprzedzić. Mimo, że wydawało się że nie idzie szybko to jednak nie dogoniliśmy jej, aż do Łomnickiego Stawu. Po drodze zmieniłem spodnie na spodenki, bo świecące od południa słońce wyjątkowo mocno mi prażyło. Niestety im wyżej byliśmy, tym tego słońca było mniej, a tym samym i rozległych widoków. Ciemne i gęste chmury przykryły całą Łomnicę i Kieżmarski Szczyt tak, że nie było ich w ogóle widać.

Podejście nartostradą
Podejście nartostradą
Zasłonięta Łomnica
Zasłonięta Łomnica

Usiedliśmy tam na tarasie oczekując na otwarcie bufetu. Gdy to się wydarzyło napoiliśmy się kofolą (ja) i kawą (Asia). Po cichu liczyliśmy, że się przejaśni i będziemy mogli kontynuować wspinaczkę coś widząc. Tak się jednak nie stało, więc nie pozostało nam nic innego jak ruszyć „w mleku” Tatrzańską Magistralą (Tatranská magistrála) w kierunku Rakuskiej Czuby (Veľká Svišťovka).

Asia na Tatrzańskiej Magistrali
Asia na Tatrzańskiej Magistrali

Niestety pomimo kiepskiej pogody ludzi było mnóstwo – zupełnie nie wyglądało jakby to był roboczy dzień, a przecież był to piątek. Tłumy były spore i na nasze nieszczęście sporo ludzi kierowało się w tym samym kierunku co my…
Część z nich udało nam się wyprzedzić, za innymi z kolei czailiśmy się szukając dogodnego miejsca, by czmychnąć w lewo na południowo-wschodnie zbocze Jaszczerzyckiej Kopy. Szczerze mówiąc zawsze myślałem, że wierzchołek Huncowskiego Szczytu jest gładki, ale teraz wiem, że myliłem go od południa właśnie z położoną tuż przed nim Jaszczerzycką Kopą. Natomiast sam szczyt Huncowskiego jest trochę bardziej spadzisty. 🙂

Gdy nareszcie skręciliśmy, czekała nas długa i mozolna wspinaczka pomiędzy kosodrzewiną i różnego kalibru kamieniami w stronę Kopy. Ogólnie to mało co widzieliśmy, więc jedynym sposobem by dowiedzieć się gdzie aktualnie się znajdujemy, była nawigacja w telefonie Asi (aplikacja mapy.cz). Oczywiście dzięki tej pogodzie nas też nikt nie widział, co było dużym plusem, bo mogliśmy wędrować bezstresowo…

Wspinaczka na Jaszczerzycką Kopę
Wspinaczka na Jaszczerzycką Kopę

Gdy teren się zaczął nieco wypłaszczać stwierdziliśmy, że zbliżamy się do szczytu – tak istotnie było… tyle, że to była wspomniana wcześniej Jaszczerzycka Kopa. Z jej wierzchołka nie było już daleko na Huncowski, który nagle przed nami wyrósł. Gdy zdobyliśmy jego pierwszy wierzchołek pojawiło się dosyć głębokie wcięcie – taka jakby szczelina. Od razu przypomniałem sobie opowieści kolegi Tomka, który kiedyś o niej wspominał. 🙂 Po jej pokonaniu metodą „dupozjazdową” wygramoliliśmy się na ten właściwy, najwyższy punkt, który oznaczony był wystającym z kamieni patykiem. 🙂

Kopuła szczytowa Huncowskiego
Kopuła szczytowa Huncowskiego
Wierzchołek główny Huncowskiego Szczytu
Wierzchołek główny Huncowskiego Szczytu
Szczelina pomiędzy wierzchołkami
Szczelina pomiędzy wierzchołkami

Na szczycie trochę posiedzieliśmy, choć ja przedtem poszedłem się przejść zobaczyć na grań w kierunku Huncowskiej Przełęczy (Huncovské sedlo) i powiem, że wyglądała na nieco lufiastą. Na szczęście zejście odbywało się zboczem od strony Doliny Huncowskiej (Huncovská kotlina). Wcześniej był jednak cytrynowy Kustosz wypity ze smakiem, choć po jakimś czasie zrobiło się nam trochę zimno i trzeba było ruszać w dół. Siedząc jeszcze na szczycie natrafiliśmy na kilkunastosekundowe okno pogodowe i przez chwilę pokazała nam się Łomnica (Lomnický štít) i Mały Kieżmarski (Malý Kežmarský štít).

Asia na Huncowskim Szczycie
Asia na Huncowskim Szczycie
Łomnica i Kieżmarski
Łomnica i Kieżmarski
Mały Kieżmarski Szczyt
Mały Kieżmarski Szczyt

Zejście odbyło się bezproblemowo, ale schodząc dojrzeliśmy ubranego na czerwono człowieka schodzącego granią z Kieżmarskiego Szczytu (Kežmarský štít). Schodziliśmy w to samo miejsce i właśnie tam czyli na Huncowskiej Przełeczy się spotkaliśmy. Okazało się, że to też Polak. Coś tam z nim pogadaliśmy, ale to głównie Asia mówiła – ja siedziałem cicho 🙂 Przyznam, że trochę się wymądrzał, więc średnio nam spasował. Z tego co mówił to schodził z powrotem nad Łomnicki Staw, więc nie musieliśmy ze sobą się długo męczyć.

Asia podczas zejścia
Asia podczas zejścia

Wcześniej jednak czekało nas zejście nieco sypiącym się żlebem do Doliny Huncowskiej. My już kiedyś pokonywaliśmy go pod górę i również trzeba było uważać, by na kogoś nie zrzucić kamienistej lawinki. Także my sobie spokojnie szliśmy na końcu, natomiast pan w czerwonym szedł przodem. Trzy razy zaliczył glebę, z tym że ten ostatni upadek już nie wyglądał tak zabawnie jak poprzednie. Obróciło go i nadział się udem na wystąjącą skałkę. Poleciały kur*y, ale dobrze, że sobie nic nie zrobił… Mniej więcej w okolicach tego miejsca się z nim rozstaliśmy.

Pan w czerwonym, Asia i Rakuska Czuba
Pan w czerwonym, Asia i Rakuska Czuba
Asia i Rakuska Czuba
Asia i Rakuska Czuba

Potem widzieliśmy z daleka jak dalej schodził, robił to już wolniej i jakoś dotarł do szlaku. Asia natomiast już wcześniej zdecydowała, że nie warto schodzić na dno doliny, a lepiej zrobić trawers Kieżmarskiej Kopy (Kežmarská kopa). Tym samym szybko znaleźliśmy się na Rakuskiej Przełęczy (Nižné sedlo pod Svišťovkou). Po drodze widzieliśmy jeszcze kilka kozic, które chodziły sobie w górnych partiach Doliny Huncowskiej.

Kozice
Kozice
Jagnięcy Szczyt i Tatry Bielskie
Jagnięcy Szczyt i Tatry Bielskie
Huncowski Szczyt
Huncowski Szczyt
Krakowiakiem na Rakuską Czubę
Krakowiakiem na Rakuską Czubę

Po powrocie na szlak i zdobyciu Rakuskiej Czuby pozostało nam już tylko zejście do Schroniska nad Zielonym Stawem Kieżmarskim (Chata pri Zelenom plese). Na szczycie było dużo turystów, więc zrobienie jednego, dobrego zdjęcia było nie lada wyzwaniem. Ostatnim wyzwaniem w drodze do schroniska były serpentyny na zejściu z Rakuskiej Przełęczy. Pomimo, że było ich dużo to jednak przynajmniej z początku były one za płytkie i przez to bardzo wolno obniżaliśmy swoją wysokość. Dopiero kiedy doszliśmy do żlebu z łańcuchami wiedzieliśmy, że jesteśmy już blisko schroniska. Podczas zejścia łańcuchami pomiędzy skałami leciała woda tworząc ciekawe strumyczki. 🙂

Asia na Rakuskiej Czubie
Asia na Rakuskiej Czubie
Otoczenie Zielonej Doliny Kieżmarskiej
Otoczenie Zielonej Doliny Kieżmarskiej
Schronisko nad Zielonym Stawem Kieżmarskim
Schronisko nad Zielonym Stawem Kieżmarskim
Zachmurzony Mały Kieżmarski
Zachmurzony Mały Kieżmarski
Tak się chodzi po skałkach
Tak się chodzi po skałkach
Żleb z łańcuchami
Żleb z łańcuchami
Asia schodzi żlebem
Asia schodzi żlebem
Mały Kieżmarski Szczyt bez chmur
Mały Kieżmarski Szczyt bez chmur

Nad Czarnym Stawem Kieżmarskim (Čierne pleso Kežmarské) spotkaliśmy co prawda tylko dwie kaczki, ale nad Zielonym (Zelené pleso) było ich zdecydowanie więcej. W schronisku urządziliśmy sobie prawdziwą słodką ucztę. Do wielkich bucht zamówiliśmy sobie kofole. Asia nie dała rady ze swoją porcją, więc po zjedzeniu 1,5 porcji i wypiciu słodkiej kofoli myślałem, że wybuchnę ze słodkości…

Kaczki nad Czarnym Stawem Kieżmarskim
Kaczki nad Czarnym Stawem Kieżmarskim
Baranie Rogi, Czarny i Kołowy Szczyt oraz Jastrzębia Turnia
Baranie Rogi, Czarny i Kołowy Szczyt oraz Jastrzębia Turnia
Słodkości w schronisku
Słodkości w schronisku
Ogolony schroniskowy pies
Ogolony schroniskowy pies

Na całe szczęście, że spaliłem sporo kalorii w drodze powrotnej, bo strasznie szybko lecieliśmy z powrotem w kierunku Tatrzańskiej Łomnicy. Szczególnie przejście mało uczęszczanym niebieskim szlakiem w kierunku Matlarów (Tatranské Matliare) było ciekawe, bo już oczami wyobraźni widziałem spotkanie z największym tatrzańskim zwierzakiem. 🙂 Nic podobnego jednak się nie wydarzyło i dzięki żółtemu łącznikowi znaleźliśmy się ponownie na parkingu skąd rano wyruszaliśmy.

Szlak w Dolinie Kieżmarskiej
Szlak w Dolinie Kieżmarskiej

Wracając jeszcze do początkowego pomysłu z Baranimi Rogami, to cieszyłem się, że tam nie poszliśmy, bo mielibyśmy spore problemy orientacyjne przy takich chmurach, które ciągle wisiały nad tą okolicą…

Postaw nam kawę

Jeśli podobała Ci się relacja i chcesz by więcej takich było na blogu, to będziemy zadowoleni jeśli postawisz nam kawę. :)

Kup mi kawę :)

Podsumowanie wycieczki

Dystans wycieczki ok. 21 km Czas trwania wycieczki ok. 11 h Uczestnicy wycieczki Asia, ja
Przebieg wycieczki Przebieg wycieczki
Parking Tatrzańska Łomnica Schronisko Łomnickie
Schronisko Łomnickie płd-wsch. zbocze Jaszczerzyckiej Kopy
płd-wsch. zbocze Jaszczerzyckiej Kopy Huncowski Szczyt bez szlaku
Huncowski Szczyt Huncowska Przełęcz bez szlaku
Huncowska Przełęcz Rakuska Przełęcz bez szlaku
Rakuska Przełęcz Rakuska Czuba
Rakuska Czuba Rakuska Przełęcz
Rakuska Przełęcz Schronisko przy Zielonym Stawie Kieżmarskim
Schronisko przy Zielonym Stawie Kieżmarskim Šalviový prameň
Šalviový prameň Rázcestie pri tenise
Rázcestie pri tenise Parking Tatrzańska Łomnica
Parking parking przy kolejce w Tatrzańskiej Łomnicy (Parkoviště Tatranská Lomnica)
Transport własny

Tagi:

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x