Furkot
słow. Furkotský štít

Ostatni raz w tych rejonach byłem w lipcu zeszłego roku, bardzo się więc ucieszyłem mogąc ponownie odwiedzić te dwie piękne doliny: Dolinę Młynicką i Furkotną, gdzie przysłowiową wisienką na torcie miał być Furkot. 🙂
Naszą wyprawę rozpoczęliśmy na parkingu w Szczyrbskim Jeziorze. Nigdzie się nie spieszyliśmy tylko spokojnie wędrowaliśmy w stronę wodospadu Skok i pierwszego progu doliny.

Asia i Marcin w Dolinie Młynickiej

Wodospad Skok

Łańcuchy nad Skokiem

Wspinaczka Asi na łańcuchach
Gdy byliśmy przy Stawie nad Skokiem w okolicach Skrajnej Baszty pojawiły się nieciekawe chmury. Ogólnie to z każdym krokiem ich przybywało i wkrótce prawie cała Grań Baszt była nimi pokryta.

Zachmurzona Patria
Na szczęście chmury ominęły wierzchołek Szczyrbskiego Szczytu, który im byliśmy wyżej, tym prezentował się bardziej okazale. Tuż przed ostatnim progiem doliny minęliśmy pamiątkowy kamień przypominający o katastrofie helikoptera.

Szczyrbski Szczyt

Pamiątkowy kamień
Po wdrapaniu się na ostatni próg i minięciu Capiego Stawu rozpoczęliśmy mozolną wspinaczkę na Bystrą Ławkę. Nieprzyjemność wychodzenia potęgowało zmęczenie po wczorajszym dniu oraz ogromne ilości ludzi. 🙂 Na przełęczy tworzyły się całkiem niezłe korki… my na szczęście tam nie szliśmy tylko odbiliśmy do zacięcia, które wyprowadziło nas na Bystry Przechód. Stamtąd mieliśmy już kawałek do szczytu Furkotu, który również był oblegany… 😉

Zatwardzenie na łańcuchach na Bystrej Ławce

Droga na Bystry Przechód

Wielkie Solisko z Bystrego Przechodu

Ostra, Krótka i Krywań ze swoim ramieniem

Asia na Furkocie
Posiedzieliśmy na nim trochę, ale potem nawet mnie się zaczęło robić zimno, więc trzeba było się zwijać. Mieliśmy kilka dróg do wyboru i nie wiem czy wybraliśmy najlepszą. Poszliśmy granią w stronę Bystrej Ławki. Na początku szło się miło, ale potem pojawiły się lekko pochylone płyty. Asia poszła na rekonesans i oznajmiła, że da się tamtędy schodzić. Jednak ja przy próbie pokonania owych płyt lekko zdygałem i stwierdziłem, że schodzę żlebem. Marcin poszedł trasą Asi i potem, jak się okazało, zeszli na stronę Doliny Młynickiej i zaliczyli łańcuchy i Bystrą Ławkę. 🙂

Bystra Ławka z grani od strony Bystrego Przechodu
Ja sobie na nich chwilę poczekałem i potem znów razem mogliśmy wędrować przez Dolinę Furkotną. Niestety siły mi ubywało wraz ze wzrostem ludzi, których niestety tutaj nie brakowało…

Wyżni Wielki Staw Furkotny
Gdy doszliśmy do traw zrobiliśmy sobie dłuższy postój. 🙂 Wkrótce czekało nas jeszcze podejście do Schroniska na Solisku, więc trzeba było nieco odpocząć…

Trawka i kosówka w Dolinie Furkotnej
O schronisku na Solisku mogę powiedzieć, że trochę tam mają drogo, jak na miejsce gdzie wyjeżdża wyciąg, no ale na Radlera było nas stać. 🙂 Za to bardzo ciekawy kierunkowskaz tam jest z nartami – bardzo fajny pomysł. 🙂

Narciarskie odległości przy Schronisku na Solisku

Schronisko na Solisku
Schodząc niebieskim szlakiem koło wyciągu, po jakimś czasie ukazał się szczyt Skrajnego Soliska z krzyżem. Posuwając się na przód i oglądając się za plecy widziałem, że Tatry pokrywają się coraz grubszą pierzyną z chmur… jednak warto było się drugi dzień z rzędu nie wyspać… przynajmniej pogoda nam dopisała. 🙂

Skrajne Solisko z niebieskiego szlaku