Słoneczny Muńcuł
przez Halę Ryczerzową
Naszą wyprawę rozpoczęliśmy po zaparkowaniu naszego auta na parkingu koło kościoła w Soblówce. Była piękna i słoneczna niedziela. 🙂 Pierwotnie mieliśmy iść najpierw na Muńcuł, a potem dopiero na Rycerzową do bacówki.
Do dojściu do skrzyżowania szlaków pod szczytem Wiertałówki spotkaliśmy tam sporą grupę ludzi. Wtedy wówczas podjęliśmy decyzję o zaliczeniu wpierw Hali Rycerzowej, a potem udaniu się na Muńcuł.
Podczas wędrówki żółtym szlakiem w kierunku Rycerzowej, pierwszy raz tego dnia ukazały nam się jeszcze ośnieżone Tatry.
Stosunkowo szybko osiągnęliśmy Halę Rycerzową, która to ciągnie się od szczytu Małej Rycerzowej do Wielkiej Rycerzowej. Na ten drugi szczyt tego dnia nie wychodziliśmy, natomiast zrobiliśmy sobie krótką przerwę na Małej Rycerzowej. 🙂
Posiedzieliśmy trochę przy szałasie i oglądaliśmy bardzo rozległe widoki. Było na tyle ciepło i przyjemnie, że Asia położyła się na ławce w celach fotograficznych. 🙂
Od szałasu biegnie dosyć wyraźna ścieżka w kierunku, jak się okazało, bacówki. Właśnie za jej pomocą dotarliśmy tam na kawę i słodkie co nie co.
Mimo, że bardzo przyjemnie się siedziało na drewnianych ławkach rozmieszczonych wokół bacówki, to jednak musieliśmy się dosyć szybko zbierać, by zdobyć nasz dzisiejszy właściwy cel wyprawy – Muńcuł.
Dostaliśmy się na niego za pomocą żółtego i zielonego szlaku, biegnącego przez Przełęcz Kotarz. Mimo dosyć konkretnej wyrypy, zdobycie szczytu się opłacało, bo również z niego roztaczały się piękne widoki. 🙂
Na Muńcule spędziliśmy sporo czasu… najpierw siedzieliśmy tuż pod szczytem na skraju hali. Potem jednak wędrując w dół hali natrafiliśmy na bardzo dobrze wyposażony szałas, w którym również chwilę pobyliśmy… Nad wejściem miał nawet narysowane 6 gwiazdek… ale istotnie szałas jest zachowany w bardzo dobrym stanie. 🙂
Hala na Muńczole pożegnała nam ciemnymi chmurami. Burzy na szczęście nie było… więc spokojnie zeszliśmy na Przełęcz Kotarz, a z niej do centrum Soblówki. 🙂