Rysianka, Lipowska i Boracza

Po sylwestrowych wojażach w Kotlinie Kłodzkiej wróciliśmy ponownie w nasze Beskidy. Aby nadrobić sobie ostatnie dni niepogody w Masywie Śnieżnika wybraliśmy się na jeden z najbardziej widokowych szlaków w Beskidzie Żywieckim. Mam na myśli niezwykle krajobrazowy szlak pomiędzy Halami Rysianką, a Halą Redykalną. Wszystko jednak zaczęło się w Żabnicy (Skałce). Po niewielkich manewrach z parkowaniem (było dużo samochodów), ruszyliśmy zielonych szlakiem przez osiedle Niemcy w kierunku Rysianki.

Asia idzie do Niemców
Idąc asfaltową drogą szybko dogoniliśmy sporą grupę turystów, którą szybko wyprzedziliśmy, by wędrować w spokoju. 🙂 Po asfaltowej prostce w końcu natrafiliśmy na konkretne podejście. Początkowo było ono dosyć strome, dopiero nieco później zaczynało się wypłaszczać. Tam też pokazały się pierwsze ciekawsze widoki na Romankę i Martoszkę. W tym też miejscu pojawił się pierwszy lód na szlaku i Asia od razu ubrała swoje raczki. 🙂 Ja natomiast dokładnie badałem gdzie stawiam swoje nogi… Ponownie zrobiło się stromiej.

Wspinaczka północnymi zboczami Rysianki

Romanka i Martoszka
Gdy doszliśmy wreszcie do drogi leśnej przecinającej północne zbocze Rysianki na pół, wreszcie się nieco wypłaszczyło. Tam też dogoniliśmy dwójkę turystów. Droga leśna w przeważającej części była bardzo zalodzona i tylko gdzieniegdzie wystawały malutkie wysepki pośród morza lodu. Z ich pomocą udało nam się pokonać tę śliską przeszkodę. Za naszymi plecami nieco malowniczo prezentowała się Żabnica. Na horyzoncie z kolei pomieszane z chmurami widniały szczyty Beskidu Śląskiego.

Żabnica na tle górującego nad nią Beskidu Śląskiego
Po kolejnych dwóch serpentynach i przejściu płytkiego lasu znaleźliśmy się na skraju Hali Pawlusiej, która wyglądała jak zwykle interesująco. W przeciwieństwie do pór ciepłych nie było widać tej dziko rosnącej wszędobylskiej „kapusty”, a jedynie lekko przyprószoną równą łąkę. 🙂

Już prawie na Hali Pawlusiej
Wychodząc na Rysiankę radowałem się niezmiernie, że jest zima i jest chłodno. Doskonale pamiętałem bowiem chwile kiedy pokonywałem tę ostatnią prostkę do schroniska w upale, czy to na wyrypach, czy podczas innych zmagań i nie było to wcale miłe doświadczenie. 😉

Hala Pawlusia, Martoszka i Romanka z Rysianki
Na Rysiance wspaniale wyglądały ośnieżone drzewa na tle lekko zachmurzonego nieba. Jeśli chodzi o inne widoki to Babia Góra prezentowała się całkiem nieźle, tylko niewielkie chmury ją przykrywały. Podobnie sytuacja wyglądała z Pilskiem. Natomiast gorzej było z Tatrami, których praktycznie w ogóle nie było widać.
Zajrzeliśmy na chwilę do schroniska i jakimś cudem udało nam się znaleźć kawałek ławki, na której mogliśmy sobie spocząć. Schronisko było opanowane przez wolontariusza Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, który każdego nowego turystę witał z osobna i naklejał na nim serduszko WOŚP. 🙂

Ośnieżone choinki na Rysiance

Beskid Wysoki z Babią Górą na czele

Ośnieżone choinki cd.
Gdy wyszliśmy ze schroniska było mi trochę zimno i musiałem nieco przycisnąć, by się rozgrzać. Szybko więc przelecieliśmy przez te wszystkie hale: Lipowską, Bieguńską, Motykową i Redykalną… Słońce już nie świeciło tak mocno jak na Rysiance. Pojawiło się sporo chmur i tylko miejscami przebijało się ono rozświetlając pojedyncze górki i miejscowości. Nie spotkaliśmy tutaj wielu turystów, a z tych co minęliśmy większość wędrowała w stronę Lipowskiej.

Pilsko i Mechy z Hali Lipowskiej

Hala Bieguńska

Ciekawe promienie słońca nad Rajczą
Będąc w górnej części Hali Redykalnej skierowaliśmy się na czarny szlak prowadzący w stronę Hali Boraczej. Zejście było trochę oblodzone, ale jakoś daliśmy radę dotrzeć do skrzyżowania szlaków przed schroniskiem. Tam ponownie wybraliśmy czarny szlak, który zaprowadził nas na parking. 🙂

Hala Redykalna

Prusów

Hala Boracza