Barania Góra z Kamesznicy

Majówka w tym roku była rozłożona wyjątkowo korzystnie jeśli chodzi o dni wolne. 3 dni urlopu dawało praktycznie 9 dni wolnych od pracy. Jednak jak to zazwyczaj bywa, majówkowa pogoda rzadko kiedy nas rozpieszcza. I tym razem było podobnie i w zasadzie tylko w poniedziałek 1. maja było pięknie.
Właśnie dlatego akurat w Święto Pracy wybraliśmy się autem do Kamesznicy i zaparkowaliśmy go koło kościoła. Stamtąd ruszyliśmy czarnym szlakiem w kierunku Fajkówki.

Kościół w Kamesznicy
Dosyć szybko zaczęły pojawiać się ciekawsze widoki, jednak mimo bezchmurnego nieba, to widoczność była taka średnia. Słońce paliło ogniście i szybko żałowaliśmy, że nie ubraliśmy się nieco bardziej na letniaka. 🙂

Widoki na Beskid Żywiecki
Po jakimś czasie doszliśmy do tabliczki informującej o niedźwiedziu – Asia sobie z nią zrobiła zdjęcie. 😉

Uwaga: Niedźwiedzice na szlaku 🙂
Na szlaku było bardzo sucho, co ogólnie nas dziwiło, bo zazwyczaj przy roztopach bywają ogromne bagna… Właśnie mniej więcej w tych okolicach doszliśmy większą grupę ludzi, którzy również maszerowali na szczyt Baraniej Góry.

Ja na szlaku

Ośnieżona Babia Góra

Asia z widokami na Fatrę
W pobliży wierzchołka Baraniej natrafiliśmy na dosyć duże płaty głębokiego śniegu. Na początku przeraziliśmy się, że jeszcze tutaj będziemy musieli ubierać ochraniacze. Na szczęście po wyjściu z niewielkiego lasku, śnieg zniknął ustępując miejsca wodzie. 🙂

Pierwsze większe śniegi na szlaku
Po dojściu do czerwonego szlaku włączyliśmy się do wielkiego ruchu ludzi podążających w obu kierunkach, choć zdecydowanie więcej szło dopiero na Baranią.

Dolina 5 Stawów Polskich 🙂
Na wieży też panował spory ruch, ale za to było bardzo dobrze widać Skrzyczne, co jest dziwne, bo ile razy tam bywałem zawsze jakieś chmury go zasłaniały.

Masyw Skrzycznego z wieży na Baraniej Górze
Odeszliśmy nieco od jej stalowej konstrukcji, wyłożyliśmy się na pelerynie i ucięliśmy sobie krótką drzemkę. Po przebudzenie pokazały nam się Tatry, jednak na zdjęciach nie wyszły tak jakbyśmy tego chcieli. 🙂

Oblegana wieża na Baraniej Górze

Asia pozuje na tle Tatr
Potem zeszliśmy do schroniska, w którym to panował jeszcze większy tłok niż na Baraniej. Z kawą i lodami poszliśmy na stromą łąkę, by tam odpocząć od tego tłumu ludzi. 🙂

Schronisko Przysłop pod Baranią Górą
Drogi w stronę Karolówki nie będę pokazywał, bo była jednym wielkim błotem. Na żółtym szlaku do Kamesznicy również było sporo wody, także ucieszyliśmy się kiedy w końcu doszliśmy do asfaltu…
Po drodze w Kamesznicy był jeszcze tarzający się kot i pomnik upamiętniający poległych w II Wojnie Światowej.

Tarzający się kamesznicki kot

Pomnik w Kamesznicy