Porąbczańska Pętla

Do Porąbki dostaliśmy się PKS-em jadącym w kierunku Czernichowa. Po przybyciu do centrum miejscowości musieliśmy posilić się pysznymi lodami, by sprostać trudom zapowiadającej się długiej trasy. 🙂
Początkowy etap wędrówki nie był zbyt przyjemny, ale woleliśmy mieć go za sobą już na początku, aniżeli pokonywać ten fragment na końcu wycieczki. Chodzi o przejście wzdłuż drogi z centrum Porąbki do zapory. Nawet o tej porze już panował na niej spory ruch, a i kierowcy niektórych pojazdów nie chcieli za bardzo nas omijać i dochodziło niekiedy do bliskich spotkań. 😉

Zapora w Porąbce
Po zdobyciu korony zapory ruch na drodze się uspokoił, co niewątpliwie poprawiło nam humory. Po przejściu pomiędzy domami w przysiółku Łazki, gdzie w 2010 roku powstało osuwisko, ruszyliśmy ostro w górę. Szlak czerwony, który zaliczany jest do Małego Szlaku Beskidzkiego wyprowadzał nas mozolnie na północno-wschodnie ramię Żaru.
Po dojściu do szerszej drogi i zdobyciu wypłaszczenia usiedliśmy na chwilowy odpoczynek na ławce przy słupach wysokiego napięcia. Stamtąd nie było już daleko na szczyt, więc nawet szybko się tam dostaliśmy. Żar przywitał nas masą ludzi, którzy znaleźli się na nim za pomocą różnych środków transportu: kolejka, samochody, motory, rowery oraz nogi. 🙂

Grupa Chrobaczej Łąki z Żaru
Najlepsze jest jednak to, że wśród tego całego tłumu znalazł się Tomek. 🙂 To w zasadzie on nas odnalazł, a nie my jego. Ja w takim tłumie zwykle nikogo nie potrafię znaleźć czy poznać, Tomek na szczęście posiada tę umiejętność. Na chwilę razem posiedzieliśmy i pogadaliśmy, ale nie trwało to długo, bo każdy z nam się gdzieś spieszył. Tomek musiał pokonać na rowerze dystans do Targanic, a my nie mieliśmy chyba nawet 1/3 naszej całej trasy wycieczki.

Tomek na rowerze
Po rozstaniu z Tomkiem ruszyliśmy żwawiej w kierunku Kiczery, gdzie również było sporo ludzi biwakujących przy ogniskach i grillach. 🙂 Po zrobieniu kilku zdjęć ruszyliśmy w dół w stronę Przełęczy Isepnickiej i Cisowych Grap. W pobliżu tych ostatnich natrafiliśmy na ruiny szałasu kamiennego.

Widok na Żar z podejścia na Kiczerę

Trzonka, Mała i Wielka Bukowa oraz Przełęcz Targanicka z Kiczery

Ruiny szałasu kamiennego w pobliżu Cisowych Grap
Po dotarciu na Przełęcz Przysłop Cisowy kontynuowaliśmy naszą wycieczkę czerwonych szlakiem, który prowadził nas teraz w kierunku Przełęczy Kocierskiej. Ten fragment drogi był bardziej widokowy od poprzedniego, dzięki czemu mogliśmy podziwiać uroki Babiej Góry. 🙂

Babia Góra ze szlaku na Kocierz
Na Przełęczy Kocierskiej znów było bardzo dużo ludzi, ale również i żab. Spotkaliśmy chyba ze 4 po drodze, ale tylko ta z poniższego zdjęcia, tak dobrze pozowała. 🙂

Żaba na Kocierzu
W drodze powrotnej do Porąbki, którą wyznaczał nam zielony szlak, przechodziliśmy przez Przełęcz Beskid Targanicki (Przełęcz Targanicką). Roztaczał się z niej ciekawy widok na Targanice oraz szczyt Jawornicy (po prawej). Tomek w drodze powrotnej z Żaru pewnie tędy przejeżdżał, ale było to już na pewno jakiś czas temu, więc go tam nie spotkaliśmy.

Targanice i Jawornica z Przełęczy Targanickiej
Po zdobyciu szczytu Małej Bukowej i Trzonki trasa do Porąbki wiodła już praktycznie prostym terenem przez grzbiet Bukowskiego Gronia. Dopiero na końcu trzeba było uruchomić hamulce podczas zejścia z Palenicy. Po dotarciu do asfaltu musieliśmy z kolei nieco przyspieszyć, bo z zapasu czasu jaki mieliśmy niewiele co zostało i trzeba było zdążyć na autobus. Asię na domiar złego złapała kolka, więc nie było łatwo, ale jakoś się nam udało i odjechaliśmy PKS-em do Kóz. 🙂

Widoki z okolic Bukowskiego Gronia