Pochmurna Magurka Wilkowicka
Początkowo obrany mieliśmy bardziej ambitny wariant trasy, ale po dojechaniu do centrum Wilkowic i ocenie nieba pod względem prawdopodobieństwa wystąpienia deszczu, zdecydowaliśmy się na krótsze i szybsze podejście na szczyt.
Nasz czarny szlak prowadził przez szczyt Rogacza i planowo miał nas w 2 h doprowadzić do szczytu Magurki Wilkowickiej. Początkowo dał się nam ostro we znaki, gdyż prowadził stromymi zboczami Rogacza.
W górach widać było już w pełni jesień. Szlak w okolicy Chatki na Rogaczu się nieco wypłaszczył i wędrowanie nim przypominało bardziej relaks od tradycyjnego tyrania po górach. 🙂
Pomiędzy chmurami widać było przez chwilę „kawałek” Skrzycznego oraz Magurę . 🙂
W Chatce na Rogaczu przystanęliśmy na chwilę i wówczas pokazało się piękne słońce, które cudownie ogrzewało nasze, przemoczone od potu, organizmy. W chatce było sporo ludzi i było tam wyjątkowo głośno. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy więc dalej…
Po dotarciu na Magurkę spodobało nam się to poniższe stado kóz, które pasło się na ogrodzonej łące. W sklepie kupiliśmy sobie kawę i poszliśmy do wiaty turystycznej. Całkiem przyjemne miejsce, bardzo dobrze nam by tam się siedziało i dłużej, ale z racji tego, że byliśmy mokrzy, to szybko zaczął dawać się nam we znaki chłód. Musieliśmy więc stamtąd zmykać czym prędzej…
Potem jeszcze na chwilę przystanęliśmy przy schronisku i zaczęliśmy szybko schodzić zielonym szlakiem, biegnącym miejscami wzdłuż asfaltowej drogi, do Wilkowic.
Po drodze natrafiliśmy na bardzo ciekawą ławkę, na której siedziały owce oraz wyjątkowo skromną kapliczkę 😉
Na koniec uwieczniłem jeszcze na zdjęciu pomnik poległych bohaterów w walkach za ojczyznę.