Wielka Kamienista, Bystra
czyli pętelka Dolinami Kamienistą i Bystrą wokół najwyższego szczytu Tatr Zachodnich

Można powiedzieć, że standardowo wyjechaliśmy z Bielska o 5:00. Trasa również prawie taka sama jak ostatnio podczas wyprawy na Otargańce, z tą różnicą że tym razem trzeba było dojechać jeszcze kawałek dalej, bo do Podbańskiej. 🙂 Tam byliśmy o 8:00 i po zjedzeniu kanapek ruszyliśmy w drogę. Po około 10 minutach marszu czerwonym szlakiem znanym jako Droga Nad Łąkami, weszliśmy na szlak niebieski prowadzący na Pyszniańską Przełęcz. Po kolejnych 15 minutach doszliśmy do tej tablicy, która jest na poniższym zdjęciu. To oznaczenie wejścia do Kamienistej Doliny.

Asia wchodzi do Kamienistej Doliny
Mniej więcej w tej okolicy minął nas pierwszy i jak się okazało jedyny człowiek w drodze na Pyszniańską Przełęcz. Powiedział do nas: Dobrý deň i ruszył w dalszą drogę. Trzeba jednak przyznać, że przez całą drogę na przełęcz „deptaliśmy mu po piętach”. Jednak go nie wyprzedzaliśmy, bo nie lubimy jak nam ktoś „siedzi na ogonie”. 🙂

Chaszcze na szlaku
Z czasem dolina zaczęła się przez nami otwierać i mogliśmy dojrzeć lekko przyśnieżone zbocza Bystrej. Ogólnie szlak był dosyć urozmaicony: były momenty, że wędrowaliśmy dzikimi chaszczami, były i takie w których przeprawialiśmy się przez wezbrane wody Kamienistego Potoku. Wody były całkiem sporo, nawet tuż pod przełęczą lała się ze wszystkich stron. 🙂

Zbocza Bystrej i górne piętro Doliny Kamienistej
Dojście na Pyšné sedlo zajęło nam niecałe 2 i pół godziny, wobec 3:45 wg słowackich tablic, a 4:15 wg mojej mapy. Można więc powiedzieć, że zrobiliśmy to rekordowo, ale potem z siłami już nie było tak dobrze. Na przełęczy było trzech turystów, z czego jednym był Słowak, który nas mijał po drodze. 🙂

Kamienista z Pyszniańskiej Przełęczy
Asia chciała sobie odpocząć, ale ja stwierdziłem że trzeba iść do góry, by ewentualnie tam sobie zrobić krótką przerwę. Oczywiście z przerwy nic nie wyszło, bo nie było się gdzie za bardzo schować. Z jednej strony oczy turystów, a w drugiej dosyć mocno wiejący wiatr z kierunku północno-zachodniego. Na domiar złego Słowak zaczął iść w naszym kierunku… to już całkowicie sprawiło, że odechciało nam się odpoczywać. 🙂

Asia w drodze na Kamienistą

Bystra, Błyszcz, Jakubina i Starorobociański Wierch
Więc mozolnie i powoli zdobywaliśmy szczyt Kamienistej. Gdy wdrapaliśmy się w końcu na jej północny wierzchołek, naszym oczom ukazał się wspaniały widok w stronę Czerwonych Wierchów (poniższe zdjęcie).

Smreczyński Wierch i Czerwone Wierchy z Kamienistej

Asia na Kamienistej
Po przejściu na wyższy południowy wierzchołek Kamienistej ułożyliśmy się na trawce i odpoczywając podziwialiśmy Tatry Wysokie. Wkrótce pojawił się tam też nasz Słowak, ale po ponownym przywitaniu skupił się na robieniu zdjęć. Dopiero po jakimś czasie podszedł i zagadał. Co mówił nie napiszę, niech to zostanie taką tatrzańską tajemnicą. 😉

Widok na Tatry Wysokie
Mimo, że byliśmy osłonięci od wiatru, w końcu zrobiło się nam trochę zimno, więc szybko się zebraliśmy, pożegnawszy się ze Słowakiem i ruszyliśmy z powrotem w kierunku przełęczy. Od tego pyszniańskiego rekordu czasowego teraz mieliśmy problem ze sprawnym wyjściem na Błyszcza. Co chwilę przystawaliśmy i łapaliśmy oddechy… eee to już nie ta forma, którą mieliśmy w sierpniu. 🙂

Asia w drodze na Błyszcza

Jakubina i Starorobociański Wierch z Błyszcza

Liliowe Turnie, Ornak i Kominiarski Wierch z Błyszcza
Z Błyszcza na Bystrą szło się już miło, tam już też było sporo ludzi. Bardzo ciekawie prezentowały się szczyty Małej Bystrej (Grúň) i Zadniej Kopy (Nižná Bystrá). Jednak dokładniej oglądając grań doszliśmy do wniosku, że łatwo by się tam nie było dostać. 🙂

Wierzchołek Bystrej

Mała i Niżnia Bystra
Na szczycie Bystrej też chwilę odpoczywaliśmy, ale znów podobnie jak na Kamienistej zaczął dokuczać nam wiatr i musieliśmy stamtąd się szybko zbierać. Zostało nam tylko zejście Doliną Bystrą, która w swej górnej części prezentowała się imponująco. Niżej było już sporo wody, podobnie jak w Dolinie Kamienistej, zalane szlaki, uszkodzone mostki, śliskie kamienie i korzenie. 🙂 Atrakcji było sporo, ale udało nam się przez nią przejść bez żadnego uszczerbku na zdrowiu. 🙂

Dolina Bystra

Asia i zniszczony mostek

Zalany szlak przy potoku Bystrá
Jednak na końcu, po dojściu do czerwonego szlaku trochę się pogubiliśmy i zamiast ponownie iść Drogą Nad Łąkami, poszliśmy inną trasą. To była bardzo wygodna droga, która w pewnym momencie stała się nawet drogą asfaltową, ale doprowadziła nas niestety do drogi głównej i to nią finalnie musieliśmy iść parę kilometrów do parkingu w Podbańskiej.