Jordanów – Sucha

Komentarze do wpisu 2
Zejście z Kiczorki
Data wycieczki 06.01.2023 Dystans wycieczki ok. 39 km Czas trwania wycieczki 6h + 7h Uczestnicy wycieczki Asia. Michał
zdjęcia trasa

Święto Trzech Króli już od 2011 roku jest dniem wolnym od pracy. Dlatego też często planując nasze styczniowe wycieczki staramy się wykorzystać ten dzień na chodzenie po górach. Zazwyczaj trafia się on w połowie tygodnia, jednak czasami przyjemnie dokleja się do weekendu odpowiednio go rozszerzając. Właśnie dokładnie taką sytuacje mieliśmy w styczniu 2023 roku, kiedy to święto wypadło w piątek. 🙂

Już od jakiegoś czasu planowaliśmy jakąś większą górską trasą z noclegiem gdzieś w górach. Po kilku podejściach udało się ją ustalić. Wiele też zależało od miejsca noclegowego w schronisku, które również udało nam się odpowiednio wcześniej zaklepać. Mogliśmy więc rano w piątek wsiadać do pociągu by rozpocząć naszą podróż do Jordanowa, który miał być punktem startowym naszej trasy.

Akurat mieliśmy dużo szczęścia, bo już od jakiegoś czasu Koleje Śląskie puszczają ciekawy pociąg jadący z Katowic do Zakopanego, z którego już nie pierwszy raz korzystaliśmy. Ornak, bo tak nazywa się ten pociąg, jedzie przez Bielsko, Żywiec, Suchą Beskidzką, a także przez Jordanów. O jego popularności nie trzeba dużo pisać, wystarczy się nim kiedyś przejechać, by zobaczyć jak dużo ludzi się nim przemieszcza. Dzięki niego można zrobił bardzo ciekawe trasy turystyczne – możliwe że z tego wynika jego popularność. Ale dosyć już tej reklamy, wracając do wycieczki…

Około godziny 10:30 dotarliśmy do Jordanowa. Stacja w tym mieście znajduje się około 1,5 km od centrum, dlatego mieliśmy już na początku ciekawą rozgrzewkę, by dostać się na położony prawie 60 metrów wyżej rynek w centrum miasta.

Odjeżdżający Ornak z Jordanowa
Odjeżdżający Ornak z Jordanowa

Co ciekawe dokładnie taki sam przebieg miał Główny Szlak Beskidzki, którym się obecnie poruszaliśmy. W centrum Jordanowa poszliśmy jeszcze na kawę na Orlen, bo u „Daniela” najlepszą kawę leją. 🙂 Po kawowym przebudzeniu podziwiając architekturę miasta przeszliśmy przez rynek i skierowaliśmy się w stronę Bystrzańskiego Działu.

Po chwili opuściliśmy jordanowskie zabudowania, rozpoczęliśmy tym samym zejście nad Skawę i linie kolejową, którą przed chwilą jechaliśmy Ornakiem. Widać, że na zmodernizowanej kolejowej zakopiance ruch jest duży, bo jeszcze nie zdążyliśmy zejść z góry, a już widzieliśmy pociąg jadący w stronę Krakowa.

Pociąg jadący w stronę Krakowa
Pociąg jadący w stronę Krakowa

Następnie przez prawie kilometr wędrowaliśmy wzdłuż torów i rzeki, by potem odbić na zachód w stronę Bystrej Podhalańskiej. Tam na wygodnej ławce zrobiliśmy sobie krótką przerwę. Pogoda była przyjemna, więc milo się nam na niej siedziało. Przy czym za bardzo nie mogliśmy się oddawać temu siedzeniu, bo przed nami tego dnia malowała się jeszcze długa trasa do schroniska na Hali Krupowej.

Skawa w Jordanowie
Skawa w Jordanowie
Kolejowa Zakopianka po modernizacji wygląda wspaniale
Kolejowa Zakopianka po modernizacji wygląda wspaniale

Kolejne 2 km szliśmy najpierw wygodnymi drogami gminnymi, a następnie leśnymi. Po przejściu tego dystansu dotarliśmy do bardzo zadbanego schronu turystycznego. Schron Turystyczny „Wędźno”, bo tak zwie się to miejsce – wyposażony był we wszystko co powinien posiadać dobry schron górski. Było tam miejsce do spania, piec, ławki, a także łopatka do zakopywania nieczystości. Oprócz tego w pobliżu płynął strumyk Wędźno, od którego prawdopodobnie nazwę wzięło to miejsce.

Tego dnia zbytnio się nie spieszyliśmy, bo wiedzieliśmy że powinniśmy spokojnie dotrzeć do schroniska na czas. Dlatego również i w tym miejscu mieliśmy chwilę przerwy, którą spędziliśmy przy pięknie świecącym słońcu, które akurat zagościło na niebie.

Schron Turystyczny Wędźno
Schron Turystyczny Wędźno

Kolejne metry (ok. 600) trasy nie była aż tak bardzo nachylone, bo jeszcze znajdowaliśmy się w dolinie. Jednak po tym lajcie czekało nas już ostrzejsze podejście, podczas którego na dystansie 2,5 km pokonaliśmy prawie 250 metrów różnicy poziomu. Po drodze mieliśmy trochę błota, ale ogólnie jak na tą porę roku to szlaki były bardzo suche.

Błotko na szlaku
Błotko na szlaku
Pomimo zimy śniegu w górach nie ma
Pomimo zimy śniegu w górach nie ma

W miarę jak zbliżaliśmy się do połączenia z niebieskim szlakiem biegnącym z Kojszówki, na odpowiedniej wysokości otworzyły się przed nami takie widoki, że nawet w przybliżeniu można było rozpoznać poszczególne szczyty Tatr.

Przegląd Tatr od Kieżmarskich do Lodowego
Przegląd Tatr od Kieżmarskich do Lodowego
Czekające nas szczyty
Czekające nas szczyty

Podczas gdy osiągnęliśmy pasmo Policy w okolicach Drobnego Wierchu do schroniska pozostał nam dystans około 7 km. Z racji że znajdowaliśmy się już na wysokości około 900 m n.p.m. a zimy dalej nie było widać to już prawie dokładnie wiedzieliśmy w ile godzin dotrzemy na nocleg. Mniej więcej w tej okolicy spotkaliśmy pierwszych tego dnia turystów, który również wędrowali w tę samą stronę co my.

Wiosna albo raczej jesień
Wiosna albo raczej jesień

Około 600 metrów od połączenia z niebieskim szlakiem znajduje się Przełęcz Malinowe. Na niej znajduje się ciekawy pomnik poświęcony partyzantom polskim i radzieckim, z którego ci drudzy zostali wymazani.

Pomnik partyzantów polskich i radzieckich na Przełęczy Malinowe
Pomnik partyzantów polskich i radzieckich na Przełęczy Malinowe

W miarę jak nabieraliśmy wysokości to pod naszymi nogami coraz częściej zaczął pojawiać się śnieg, którego grubość wynosiła maksymalnie 1-2 cm. Dzięki temu mogliśmy nieco wyczyścić sobie buty. 🙂

Pojawiają się niemrawe oznaki zimy
Pojawiają się niemrawe oznaki zimy
Skały na szlaku
Skały na szlaku
Okrąglica i Polica
Okrąglica i Polica

O tym jak bardzo sprawnie szło nam się tym pasmem świadczy fakt, że dystans (2,7 km) od pomnika do schronu turystycznego Naroże położonego tuż pod Krupówką pokonaliśmy w około 50 minut. Co prawda każda następna górka po Krupówce (Urwanica, Okrąglica) miała być wyższa, ale różnice wysokości pomiędzy nimi są ledwo zauważalne. Ponadto z Krupówki rozpościerały się piękne widoki zarówno w stronę Tatr, jak i Beskidu Wyspowego oraz Gorców.

Schron Turystyczny Naroże
Schron Turystyczny Naroże
Tatry z okolicy Krupówki
Tatry z okolicy Krupówki
Widok w kierunku Beskidu Wyspowego i Gorców
Widok w kierunku Beskidu Wyspowego i Gorców

Mniej więcej w tym miejscu zdecydowaliśmy, że jeszcze wyjdziemy na wierzchołek Okrąglicy, na której znajduje się ciekawa kaplica Matki Bożej Opiekunki Turystów. Osiągnęliśmy ją o 16:20 uciekając niejako przez dziką bandą quadowych jeźdźców. Zawsze mnie zastanawiało co ludzi fascynuje w takim jeżdżeniu quadem po górach. Ani się na tym nie zmęczysz i niczego nie spalisz tylko nawdychasz się spalin…

Kaplica Matki Bożej Opiekunki Turystów na Okrąglicy
Kaplica Matki Bożej Opiekunki Turystów na Okrąglicy

O godzinie 16:30 czyli jeszcze „za widoku” dotarliśmy do Hali Kucałowej, z której posępnie spoglądała na nas Polica i Złota Grapa. Pięć minut później wchodziliśmy już do schroniska, w którym było już sporo ludzi.

Widok z Hali Kucałowej na Policę i Złotą Grapę
Widok z Hali Kucałowej na Policę i Złotą Grapę

My mieliśmy ten plus, że mieliśmy zarezerwowaną „dwójkę”, więc nie musieliśmy się obawiać, że nam kogoś dokoptują do pokoju. Ale za to jaka to była dwójka, to nawet nie pokażę, bo była tak mała, że nie dało się zrobić zdjęcia. 🙂

Po zakwaterowaniu się, ruszyliśmy na obiad, który oczywiście dla mnie musiał być królewski, dwudaniowy, do tego deser z kawką – uwielbiam po takiej trasie w schronisku najeść się do woli. Podczas tego jedzenia poznaliśmy turystę z Warszawy (o dziwo turystów ze stolicy było tam sporo), który poinformował nas gdzie jest prysznic, bo jakoś wcześniej go nie mogliśmy znaleźć.

Schronisko PTTK na Hali Krupowej
Schronisko PTTK na Hali Krupowej

Po tym wszystkich zabiegach poszliśmy spać, ale noc nie była za udana, bo mnie się ciężko spało na łóżku, a Asi w „trumnie” czyli w szufladzie, która wyjeżdżała spod niego. Także średnio się wyspaliśmy, ale przecież w górach nie trzeba się wysypiać. 🙂

Nazajutrz po obudzeniu się, toalecie porannej i pysznej jajecznicy kontynuowaliśmy naszą trasę do Suchej Beskidzkiej. Trzymaliśmy się czasu, bo dokładnie o godzinie 10:30 wyruszyliśmy ze schroniska – poprzedniego dnia również o tej porze zaczynaliśmy trasę w Jordanowie.

Sobota przywitała nas jeszcze lepszą pogodą od piątku – od samego rana mocno świeciło słońce, w którym przed schroniskiem wygrzewał się czarno-biały kot, którego Asia oczywiście musiała wygłaskać. 🙂

Asi poranek z kotem
Asi poranek z kotem

Później przenieśliśmy się na Halą Kucałową i Kocią Łapę, z której już dużo przyjemniej wyglądała Polica i Złota Grapa. Równie imponujący był widok w kierunku, w którym zmierzaliśmy czyli w stronę Zawoi.

Poranne widoki z Hali Kucałowej
Poranne widoki z Hali Kucałowej
Złota Grapa i Polica w lepszym świetle
Złota Grapa i Polica w lepszym świetle
Widok w kierunku Zawoi
Widok w kierunku Zawoi

Po niecałym kilometrze marszu doszliśmy do rozwidlenia szlaków, w którym zielony odbijał na prawo. W sumie to nim zamierzaliśmy schodzić do Zawoi, ale chcieliśmy jeszcze zdobyć Policę i wejść na Cyl Hali Śmietanowej, musieliśmy więc na razie trzymać się szlaku czerwonego. Stamtąd dystans do wierzchołka Polica wynosi niecałe 1,3 km – więc to bliskie i miłe zahaczenie o najwyższy szczyt tego pasma. Z Policy na Cyl jest nieco dalej bo ponad 2km, ale idąc tamtym odcinkiem się praktycznie cały czas idzie w dół, poza końcowym etapem podejścia na Cyl.

Tuż przed południem osiągnęliśmy Cyl Hali Śmietanowej, który na niektórych mapach zwie się Kiczorką. Choć ta druga jest nieco poniżej, na północny-wschód w stronę Zawoi. Nieważne jak nazywa się ten szczyt, ważne że z niego roztacza się piękny widok na Babią Górą. Spotkaliśmy też tam trochę tych samych turystów z Warszawy, którzy również nocowali z nami w schronisku.

Babia Góra z Cylu Hali Śmietanowej
Babia Góra z Cylu Hali Śmietanowej

Dokładnie 330 metrów poniżej szczytu idąc żółtym szlakiem w kierunku Mosornego Gronia, natrafiliśmy na początkowo wąską ścieżkę, która z czasem się rozszerzyła do naturalnego drogi leśnej. Właśnie nią zamierzaliśmy ponownie dotrzeć do naszego zielonego szlaku. Było trochę stromo i ślisko, ale po około 15 minut udało się tam dotrzeć.

Lewe i strome zejście z Cylu
Lewe i strome zejście z Cylu
Jałowiec i Kiczorka
Jałowiec i Kiczorka

Idąc już szlakiem zielonym po przejściu kolejnych 300 metrów odbiliśmy w lewo na leśną ścieżkę prowadzącą w stronę Kiczorki. Było ona ciekawa widokowo, bo ładnie z niej prezentowała się wieża na Mosornym Groniu oraz Diablak. Na sam szczyt Kiczorki jednak nie dotarliśmy, bo musielibyśmy sporo nadkładać drogi. Schodząc spod tej góra na zielony szlak spotkaliśmy człowieka z bronią, który wyglądał jak myśliwy. 🙁

Wieża na Mosornym Groniu
Wieża na Mosornym Groniu
Babia Góra z Cylem
Babia Góra z Cylem

Trochę to zejście nam się dłużyło, ale około godziny 13:30 znaleźliśmy się wreszcie w centrum Zawoi. Tutaj zawsze naszym obowiązkowym miejscem jest Kawiarnio-cukiernia „Ignacy Polański”. Kawka i kremówki weszły jak złoto – teraz mieliśmy uzupełnione pokłady energii przed dalszą drogą. 🙂

Zawoja już blisko
Zawoja już blisko

A ta prowadziła teraz zielonym szlakiem w stronę Przełęczy Przysłop. Z tego szlaku również były bardzo piękne widoki, którym koloryty nadawało słońce świecące za naszymi plecami. Przełęcz osiągnęliśmy około godziny 15:40 i na pobliskim przystanku autobusowym zrobiliśmy sobie ostatnią przerwę.

Skawica w Zawoi
Skawica w Zawoi
Jesienne klimaty
Jesienne klimaty
W oddali pasmo którym wędrowaliśmy w piątek
W oddali pasmo którym wędrowaliśmy w piątek
Widok na wiatrak z okolic Przysłopu
Widok na wiatrak z okolic Przysłopu

Jeśli zaś chodzi o samą przełęcz, to przebiega przez nią droga ze Stryszawy do Zawoi, która stanowi doskonały skrót w celu ominięcie korków w zatłoczonej zazwyczaj Suchej Beskidzkiej i Makowie Podhalańskim.

Słoneczny Przysłop
Słoneczny Przysłop

Po krótkiej przerwie ruszyliśmy szlakiem w kierunku domu strażaka Zawoja-Przysłop, by w tamtym miejscu odbić już na właściwy szlak czarny szlak, który miał nas poprowadzić do Suchej przez Dolinę Zasypnicy.

Po drodze jeszcze przeszliśmy koło wieży widokowej Beskidzki Raj na Surzynówce. Następnie zdobyliśmy jeszcze na pobliski szczyt Magurkę – bo Asia chciała tak koniecznie wyjść. 🙂

Wieża widokowa Beskidzki Raj na Surzynówce
Wieża widokowa Beskidzki Raj na Surzynówce

Szlak zejściowy był mocno zabłocony i śliski, musieliśmy więc uważać by na koniec nie mieć błotnej kąpieli. Gdy jednak dotarliśmy do asfaltu to odetchnęliśmy z ulgą, choć sam ponad 3 km odcinek drogi również wykończył nas psychicznie. Byliśmy głodni i chcieliśmy znaleźć się już w Barbadosie na naszym ulubionym kebabie. Udało się to dopiero około godziny 17:30. ale pyszny kebs postawił nas na nogi. 🙂

W drodze do Zasypnicy
W drodze do Zasypnicy

Co ostatecznie nam się przydało, bo nie wiem czy zdajecie sobie sprawę ale w sobotę około 18 z Suchej trochę ciężko się wydostać. Wpierw poszliśmy na dworzec PKP, ale tam nie było żadnych możliwości poza pociągami jadącymi w stronę Krakowa. Ogólnie to mieliśmy taki plan by podjechać do Kalwarii, a potem „Strzałą Podbeskidzia” dostać się do Bielska. Ale z racji że ten pociąg był dopiero za ponad godzinę, to Asia wyczaiła jeszcze jakiegoś busa jadącego do Żywca.

Dworzec kolejowy w Suchej Beskidzkiej
Dworzec kolejowy w Suchej Beskidzkiej

Nie wiem ile staliśmy na tym przystanku w centrum, a w końcu kiedy już zdecydowaliśmy się z niego pójść to on się pojawił, dobrze że już dochodziliśmy do dworca PKS-u i że akurat ktoś wysiadał, bo inaczej by nam uciekł. Tym samym dopiero o 20:15 byliśmy na dworcu w Żywcu i czekała nas prawie godzina oczekiwania na pociąg do Bielska. Ten miał jechać dopiero około 21, ale i tak dobrze że coś jeszcze o tej porze jechało. 🙂

Pisząc ten tekst w lutym 2024 roku już wiem, że w lipcu na linii kolejowej Żywiec – Sucha Beskidzka mają rozpocząć się prace modernizacyjne. Nawet nie wiecie, jak się cieszę na tej fakt, bo gdyby była ona gotowa już w styczniu 2023 roku, to nie byłoby żadnych problemów z wydostaniem się z Suchej Beskidzkiej. Oby więcej takich przedsięwzięć, a turystyka w tym rejonie będzie się jeszcze bardziej rozwijać. 🙂

Postaw nam kawę

Jeśli podobała Ci się relacja i chcesz by więcej takich było na blogu, to będziemy zadowoleni jeśli postawisz nam kawę. :)

Kup mi kawę :)

Podsumowanie wycieczki

Dystans wycieczki ok. 39 km Czas trwania wycieczki 6h + 7h Średnia prędkość marszu 2.95 km/h Suma przewyższeń 1,76 km Uczestnicy wycieczki Asia. Michał
Przebieg wycieczki Przebieg wycieczki
Jordanów PKP pod Okrąglicą
pod Okrąglicą Okrąglica - kaplica ścieżka
Okrąglica - kaplica pod Okrąglicą ścieżka
pod Okrąglicą Przełęcz Kucałowa
Przełęcz Kucałowa Schronisko PTTK na Hali Krupowej
Schronisko PTTK na Hali Krupowej Przełęcz Kucałowa
Przełęcz Kucałowa Cyl Hali Śmietanowej
Cyl Hali Śmietanowej 327m szlakiem żółtym
327m szlakiem żółtym zejście do zielonego ścieżka
zejście do zielonego Zawoja
Zawoja Dom strażaka Zawoja-Przysłop
Dom strażaka Zawoja-Przysłop pod Magurką
pod Magurką Magurka ścieżka
Magurka pod Magurką ścieżka
pod Magurką Sucha Beskidzka
Transport pociąg KŚ "Ornak" relacji Katowice - Zakopane
bus z Suchej do Żywca
pociąg KŚ relacji Żywiec - Katowice

Tagi:

Subscribe
Powiadom o
guest
2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Artur Szymanowski
Artur Szymanowski
9 miesięcy temu

„Kolejowa Zakopianka po modernizacji wygląda wspaniale” – A na zdjęciu koniec ograniczenia prędkości 😉 Chociaż to chyba fotka z przejazdu drogowego, czyżby światła jeszcze nie działały?

Fajne widoczki na Tatry, chociaż Beskidy też spoko. Tylko mało zimowe jak na początek stycznia… Cóż, taki mamy klimat.

2
0
Would love your thoughts, please comment.x