Dzwonkówka
czyli jak urozmaicić sobie trasę z Krościenka do Szczawnicy...

Trasa do Szczawnicy miała nam zająć około 4 godzin, więc z kwatery wyruszyliśmy dopiero przed 11. To miała być zdecydowanie bardziej relaksacyjna wycieczka od tej wczorajszej. Pogoda też nie rozpieszczała, z nieba padał śnieg z deszczem. 🙂

Pochmurne poranne Krościenko
Po przejściu mostu na Dunajcu minęliśmy jeszcze sporo terenów mieszkalnym zanim w końcu znaleźliśmy się na łąkach otaczających tę wieś. Na początku było w miarę zielono, jednak im byliśmy wyżej tym zima bardziej przypominała o swojej obecności… 🙂

Zielona droga na Dzwonkówkę

Ciekawe skały przy szlaku na Dzwonkówkę

Asia maszeruje po przybielonym szlaku
Tuż pod szczytem Dzwonkówki minęliśmy bardzo zgrabnie wyglądający domek, który mi się bardzo spodobał. Zawsze mi się marzył taki drewniany domek w górach. 😉

Cudowny domek
Szczyt Dzwonkówki poznaliśmy tylko po tym, że w jego pobliżu znajdowało się skrzyżowanie z żółtym szlakiem biegnącym z Łącka do Szczawnicy. My na szczęście podążaliśmy jego krótszym odcinkiem. 🙂
W masywie Dzwonkówki wiał bardzo nieprzyjemny i zimny wiatr, uciekaliśmy więc z niej czym prędzej…

Skrzyżowanie ze szlakiem żółtym w pobliżu wierzchołka Dzwonkówki
[youtube movie=https://www.youtube.com/embed/iqfCzyoI6TU?rel=0]

Marsz grzbietem Kotelnicy w kierunku Bereśnika
Gdy doszliśmy do Bereśnika, wiedzieliśmy już, że bacówka jest bardzo blisko, toteż ogarnęło nas szczęście i dodało nam sił na końcowym zejściu do chaty. 🙂 Wewnątrz było bardzo dużo ludzi, wypiliśmy więc szybko herbatę i ruszyliśmy w dół do miasta.

Bacówka pod Bereśnikiem
Po krótkim zwiedzaniu okolic Placu Dietla poszliśmy na jedzenie do Jakubówki. 🙂

Plac Dietla w Szczawnicy
Po obiedzie czekał nas jeszcze powrót chodnikiem wzdłuż drogi do Krościenka. Mimo iż śnieg walił nam po oczach daliśmy radę i około 17:30 byliśmy już z powrotem na kwaterze. 🙂