Magura Małastowska

Data dodania wpisu 16.01.2024 Pasmo górskie Beskid Niski Kraj polska - flaga kraju
Komentarze do wpisu Skomentuj
Okolice Magury Małastowskiej
Data wycieczki 31.10.2022 Dystans wycieczki ok. 24 km Czas trwania wycieczki ok. 8 h Uczestnicy wycieczki Asia, Michał
zdjęcia trasa

Podczas drugiego dnia naszego pobytu w Wysowie-Zdroju zaplanowaliśmy zdobycie Magury Małastowskiej – szczytu położonego około 14 kilometrów w linii prostej od naszej miejscowości. Plan zakładał więc dojechanie busem do Uścia Gorlickiego i za pomocą żółtego oraz kawałka niebieskiego szlaku dotarcie na szczyt. Co do powrotu to ten już nie był taki komfortowy, bo zakładaliśmy że dotrzemy pieszo z powrotem na kwaterę. 🙂

Wysowa na szczęście była całkiem nieźle skomunikowane z okolicznymi miejscowościami toteż znalezienie odpowiedniego transportu nie było, aż tak trudne jak mogłoby się to wydawać. Bus Voyager był punktualny i już około godziny 9:20 chodziliśmy sobie po Uściu Gorlickim. Tak à propos nazwy tej miejscowości, na początku myślałem, że to Ujście Gorlickie (które mi jakoś lepiej pasowało), dopiero po dokładniejszym sprawdzeniu zauważyłem że to jednak Uście. 🙂

Tego dnia rano w Wysowie panowała oczywiście pochmurna pogoda, ale w Uściu było już ładniej, a zza chmur przebijało się niemrawo słońce. Po porannej kawie, którą spożyliśmy na stacji benzynowej Husar skierowaliśmy się w stronę ronda. Wcześniej przeszliśmy koło cmentarzy, z których jeden był cmentarzem wojennym nr 57 zaprojektowanym przez Dušana Jurkoviča. Wiedzieliśmy że w tych okolicach są tego typu cmentarze, ale wydawało nam się że są one ulokowane głównie w górach.

Cmentarz wojenny nr 57 w Uściu Gorlickim
Cmentarz wojenny nr 57 w Uściu Gorlickim

Koło ronda była tabliczka szlakowa: „Schronisko PTTK Magura Małastowska 4 h”. Pomyśleliśmy, że przed nami jest kawał drogi, choć liczyliśmy na to że uda nam się tam szybciej dotrzeć. Ruszyliśmy więc żwało, wpierw kawałek wzdłuż drogi wojewódzkiej 977 prowadzącej zTarnowa do Koniecznej. Na szczęście wzdłuż niej był chodnik więc szło się bardzo przyjemnie. Po około kilometrze skręciliśmy jednak w lewo w kierunku przysiółka Oderne.

Cerkiew w Uściu Gorlickim
Cerkiew w Uściu Gorlickim

Tam wędrowało nas się już bardziej komfortowo, bo zniknęły samochody i mogliśmy iść praktycznie całą szerokością drogi. Tuż obok mogliśmy podziwiać pokaźne stado koni, które pasło się na pobliskim pastwisku. Kawałek dalej, skręciliśmy w prawo z głównej drogi prowadzącej do centrum wioski i przeszliśmy koło cmentarza, który znajdował się w górnej części przysiółka.

Konie na pastwisku
Konie na pastwisku
Przyczajony kot na łące
Przyczajony kot na łące

Około godziny 11:15 dotarliśmy do miejscowości Nowica, którą jednak tylko okrążaliśmy od południa. Nasz żółty szlak wiódł nas teraz głównie wśród łąk, na których pasły się krowy. Patrzyły się one na nas jakby zadając pytanie: „Co oni tu robią w taką brzydką pogodę?”. Bo ta nie była za ciekawa – ciągle krajobrazy były spowite gęstymi chmurami, przez które próbowało przebić się słońce. Jednak na razie tę walkę zdecydowanie przegrywało.

Wchodzimy w mgłę
Wchodzimy w mgłę
Krowy przy szlaku
Krowy przy szlaku
Grzyby
Grzyby

Dopiero kiedy minęło południe to się wypogodziło. Na pewno miała na to wpływ wysokość, która właśnie osiągnęliśmy (ok. 670 m n.p.m.), bo już byliśmy blisko naszego celu. W tym też miejscu Asia wykombinowała, by pod górę na Magurę wychodzić szlakiem czarnym, koło którego znajdowały się jeszcze dwa cmentarze wojenne. A schodzić mieliśmy szlakami niebieskim i żółtym czyli tymi, którymi pierwotnie mieliśmy zdobywać ten szczyt.

Wreszcie się rozpogodziło
Wreszcie się rozpogodziło

Dobre to było posunięcie, bo mogliśmy zrobić sobie mini kółeczko, a dodatkowo zobaczyć jeszcze te cmentarze. Te prezentowały się bardzo ładnie głównie dzięki pogodzie, bo gdyby było mroczno to zdjęcie nie wyszły by tak dobrze.

Cmentarz wojenny nr 59
Cmentarz wojenny nr 59

Na Magurze zameldowaliśmy się o godzinie 13:07 czyli szliśmy na szczyt prawie dokładnie tyle tyle ile pokazywała tabliczka przy rondzie w Uściu Gorlickim. Na górze spotkaliśmy zaledwie kilka osób, więc mieliśmy ciszę i spokój.

Cmentarz wojenny nr 58
Cmentarz wojenny nr 58
Wielki kopiec mrówek
Wielki kopiec mrówek

Na Magurze Małastowskiej spędziliśmy około 20 minut. Potem ruszyliśmy niebieskim szlakiem w kierunku schroniska. Niestety ale schronisko na Magurze Małastowskiej nie działa już od dłuższego czasu, więc nie mogliśmy go zobaczyć w środku. Na zewnątrz wygląda tak, jakby był tam rozpoczęty jakiś remont, który cały czas trwa… 🙁 W trakcie pisania tej relacji dowiedziałem się, że schronisko ma to być odbudowane oraz że prace budowlane mają rozpocząć się w roku 2024. Obok znajduję się natomiast budynek GOPR-u, który wygląda na działający – jest tam zapewne dlatego, że tuż obok znajduje się stok narciarski. 🙂

Schronisko na Magurze Małastowskiej
Schronisko na Magurze Małastowskiej

Od schroniska ponownie podążaliśmy naszym żółtym szlakiem, który to zaprowadził nas w te rejony aż od Uścia Gorlickiego. Wkrótce też doszliśmy do miejsca, w którym 1,5 godziny temu go opuszczaliśmy wchodząc na cmentarzowy czarny szlak.

Po przejściu kawałkiem lasu dotarliśmy ponownie do polan, z którym tym razem malował się piękny widok na okoliczne pasma górskie. Jednak z racji, że skręcaliśmy wraz ze szlakiem zielonym na jego leśny odcinek musieliśmy szybko napawać się wspomnianymi widokami.

Widoki z łąk w Przysłopie
Widoki z łąk w Przysłopie

Na 1,5 kilometra zapomnieliśmy więc o widokach, ale kiedy rozpoczęliśmy dosyć intensywne zejście w kierunku Smerekowca, piękne krajobrazy ponownie powróciły. Co ciekawe teraz rozpościerały się one w kierunku Wysowej i po krótkiej analizie doszliśmy do wniosku że nad nią wciąż zalegają grube chmury.

A Wysowa dalej w chmurach
A Wysowa dalej w chmurach

Piętnaście minut zajęło nam zejście tymi polanami, na których znowu pasły się zadowolone z pogody krowy. W Smerekowcu chcieliśmy dalej kontynuować nasz marsz zielonym szlakiem i przez szczyt Banne dostać się do miejscowości Skwirtne. I pewnie by się tak stało, gdyby nie Zdynianka, na której nie było żadnego mostu – a było to niemała rzeka.

Szczęśliwe krowy przy szlaku
Szczęśliwe krowy przy szlaku

To wszystko sprawiło, że musieliśmy nieco zmodyfikować nasze plany i ruszyć drogą w stronę Kwiatonia. Nie był to zły pomysł, bo droga była mało uczęszczana przez pojazdy i to była miła wędrówka. 🙂

Zdynianka gdzieś pomiędzy Smerekowcem a Kwiatoniem
Zdynianka gdzieś pomiędzy Smerekowcem a Kwiatoniem

W Kwiatoniu odbiliśmy najpierw w lewo w stronę wioski Skwirtne, by po około 500 metrach skręcić wąską drogę prowadzącą do Hańczowej. Ta najpierw wiodła nas przez pola, na których już na dobre pożegnaliśmy się ze słońcem. Następnie musieliśmy przejść przez leśną przełęcz, by na końcu dotrzeć do miejscowości, która już graniczyła z Wysową-Zdrojem.

Ostatnie promienie słońca na drodze do Hańczowej
Ostatnie promienie słońca na drodze do Hańczowej

Oczywiście jak tylko pokonaliśmy przełęcz i wyszliśmy z lasu to od razu ogarnęły nas wysowskie chmury, które już obecne były w Hańczowej. Z Hańczowej do Wysowej było około 5 kilometrów. Wiedzieliśmy zatem że to jeszcze nie koniec naszej wędrówki. Został nam niemały kawałek drogi do pokonania, z tym że chyba najmniej przyjemny. Bo wzdłuż niej nie ma żadnego chodnika, a pomimo iż nie jest to droga przelotowa, to i tak na niej można spotkać dużo pojazdów.

Hańczowa już spowita chmurami
Hańczowa już spowita chmurami

Jednak tym razem mieliśmy szczęście, bo jak tylko zbliżyliśmy się do drogi głównej to w oddali dojrzeliśmy nadjeżdżającego busa, który wyglądał jak autokar. Polecieliśmy więc co sił w nogach na przystanek, ale i tak byśmy na niego nie zdążyli, gdyby akurat ktoś na nim nie wysiadał. Tak się jednak stało i już po dziesięciu minutach siedzieliśmy w gospodzie (Gościnna Chata) w Wysowej i czekaliśmy na jedzenie. 🙂

Cerkiew w Hańczowej
Cerkiew w Hańczowej

To nie była nasza ostatnia wycieczka po górach Beskidu Niskiego podczas tego wyjazdu. Nazajutrz udaliśmy się na ostatnią wyprawę, bo ja koniecznie chciałem zdobyć jeszcze Rotundę i Kozie Żebro (oczywiście najostrzejszym podejściem). Ale trafiliśmy na jeszcze gorszą pogodę aniżeli na Lackowej i Magurze Małastowskiej. Długo się nad tym zastanawiałem, ale postanowiłem jednak nie opisywać wspomnianej wycieczki, bo nie dość, że nie za bardzo by było o czym pisać, to jeszcze zdjęcia bardziej nadawały się do horroru, aniżeli do ukazywania piękna gór Beskidu Niskiego. 🙂

Postaw nam kawę

Jeśli podobała Ci się relacja i chcesz by więcej takich było na blogu, to będziemy zadowoleni jeśli postawisz nam kawę. :)

Kup mi kawę :)

Podsumowanie wycieczki

Dystans wycieczki ok. 24 km Czas trwania wycieczki ok. 8 h Średnia prędkość marszu 2.98 km/h Suma przewyższeń 635 m Uczestnicy wycieczki Asia, Michał
Przebieg wycieczki Przebieg wycieczki
Uście Gorlickie skrzyżowanie ze szlakiem czarnym
skrzyżowanie ze szlakiem czarnym Magura Małastowska
Magura Małastowska Schronisko na Magurze Małastowskiej
Schronisko na Magurze Małastowskiej Smerekowiec (OSP)
Smerekowiec (OSP) Kwiatoń droga
Kwiatoń Hańczowa droga
Transport bus Voyager kursujący na linii Wysowa-Zdrój - Gorlice

Tagi:

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x